zamkniete
🕗 godziny otwarcia
Poniedziałek | - | |||||
Wtorek | - | |||||
Środa | - | |||||
Czwartek | - | |||||
Piątek | - | |||||
Sobota | - | |||||
Niedziela | - |
552, Grunwaldzka, 62-064, Plewiska, Poznański, PL Polska
kontakt telefon: +48 61 307 03 70
strona internetowej: www.twojweterynarz.com
większa mapa i wskazówkiLatitude: 52.3683011, Longitude: 16.8123358
Paweł P
::Polecam, ceny nie różnią się od innych wetów. Diagnoza dobrze postawiona, kotka zdrowa. Duży plus za weekendowe dyzury, zwierzaki nie muszą czekać do poniedzialku.
kipepeo
::Wspaniali ludzie, weterynarze. Zawsze robią wszystko co w ich mocy żeby pomóc naszym zwierzętom. Walczą do ostatniej chwili a kiedy ratunku już nie ma, z wielką serdecznościa pomagają przejść przez ten trudny moment. Szczególne podziękowania dla dr Krzysztofa
M. B.
::Bardzo dobrzy lekarze. Piesek miał dwie przygody z wymiotami i biegunką, za każdym razem profesjonalne podejście i odpowiednie leczenie. Jestem wdzięczna za wyleczenie pupila. Poza leczeniem zaczipowałam pieska i zakupiłam ochronę przed kleszczami , za każdym razem mogłam liczyć na fachowe doradztwo. Z przyjemnością będę wracać :).
Adrianna Słomińska
::Zdecydowanie nie polecam! Brak prawidłowo postawionej diagnozy, kilka naprawdę niepotrzebnych badań i na końcu wyrok - pies do uśpienia. Całe szczęście pojechaliśmy do innej przychodni, gdzie pani weterynarz od razu wiedziała co się z psem dzieje i go uratowała.
szila szila
::Niedziela 21.01.2018 10:00 zjawiłem się w przychodni z 7 letnią suczką labradora, która miała wielki guz na tylnej łapce, wymiotowała oraz ogólnie nie była sobą. Niestety z wielu nałożonych na siebie przyczyn nie posiadałem zbyt wielu pieniędzy na leczenie psiaka, o czym poinformowałem weterynarza. Stwierdził że pójdziemy najkrótszą drogą oporu i zaaplikował pieskowi zastrzyk z antybiotykiem, nie zmierzył nawet SZILI temperatury a o czymś takim jak stetoskop chyba zapomniał. Wysłał nas do domu i wstępnie umówił na zabieg usunięcia guza na środę oraz na wizytę na następny dzień na 18:00 koszt wizyty 40zł...Poniedziałek 22.01.2018 09:00 znowu jesteśmy w przychodni wcześniej niż planowo ale psina w nocy znowu wymiotowała i czuła się jeszcze gorzej. Przyjmował nas inny lekarz więc ponownie poinformowałem o tym że mam problemy finansowe. Tym razem zainteresowanie trochę większe, użyto termometru, nawodniono psiaka podano antybiotyk oraz lek przeciwwymiotny, pobrano też krew do badania morfologicznego. Cena wizyty adekwatna do zainteresowania 220zl???masakra. Umówiono nas na dzień następny na wizytę o godz. 17:20 żeby stwierdzić z badań morfologicznych czy piesek nadaje się do zabiegu usunięcia guza(czekać na wynik badania krwi 32 GODZINY gdy pies jest naprawdę w nieciekawym stanie to porażka nawet NFZ robi to w 30 minut????)...Wtorek 23.01.2018 żona zadzwoniła do przychodni żeby odmówić wizytę(ja nie byłem w stanie nic powiedzieć) SZILA odeszła w nocy w męczarniach, nie wiedzieliśmy jak jej pomóc...jedyne co przychodziło nam do głowy to być przy niej...do końca. No i co powiedzieć 4 latkowi który pyta dlaczego piesek dziwnie się zachowuje??Najgorsze jest to że po 7 wspaniałych latach spędzonych z pieskiem nie mogę przypomnieć sobie radosnego wesołego psa, widzę tylko jak odchodzi w bólu, cierpi. Przykro mi! Pisząc to nie mam na celu zniechęcić klientów do wizyty w Waszej przychodni(z mojej obserwacji widać że o tych stałych pacjentów dbacie bardzo dobrze)Szkoda że nie było mnie stać na doświadczenie usługi o tym wyższym standardzie. Zdaje sobie także sprawę z kosztów utrzymania nowoczesnej przychodni, jednak w treści przysięgi" Jako lekarz weterynarii przyrzekam, że w zgodzie z mym powołaniem, w trakcie pełnienia obowiązków zawodowych będę postępował sumiennie i zgodnie z aktualną wiedzą weterynaryjną, strzegł godności zawodu, przyczyniał się w miarę możliwości do postępu nauk weterynaryjnych, a także wykonywał obowiązki wynikające z przepisów prawa oraz zasad Kodeksu Etyki Lekarza Weterynarii." nie widzę nic na temat zamożności klientów. Nie wiem Panowie czym się kierowaliście chęcią zysku? działaliście na odczepnego? Trochę empatii, zawsze myślałem że ratowanie zwierzaka to nie tylko wystawianie paragonów z kosmicznymi kwotami. Czy jak ktoś ma zwierzaka bardzo go kocha i chce mu pomóc jednak nie posiada GRUBEGO portfela to nie może przekraczać progu Waszej przychodni?, nieraz trzeba też podjąć męską decyzję i ulżyć zwierzakowi w cierpieniu, które w tym wypadku trwało w moim domu na oczach mojej rodziny. Zwykły człowiek w takiej chwili jest bezradny. Na koniec dodam tylko że w miejscu gdzie zawieźliśmy psinę do utylizacji oglądało ją dwóch weterynarzy którzy stwierdzili zgodnie że to rak. W mediach jest również bardzo dużo zdjęć podobnych dolegliwości. Życzę Wam wszystkiego dobrego Panowie, lecz pamiętajcie że nie każdy klient jest milionerem i każdy może mieć gorszy okres w życiu, a nikt nie wie kiedy jego przyjaciel będzie potrzebował pomocy, a to właśnie dla nich tak długo uczyliście się niełatwego fachu, dla naszych przyjaciół. Pogrążony w smutku Artur.