Lecznica Sowa w Łódź

🕗 godziny otwarcia

komentarze 5

• 

  gossipgirllove 13

  :: 11 styczeń 2018 22:15:55

  Minął ponad rok od momentu, kiedy lekarze z kliniki uratowali życie mojego kotka. Podali mu antybiotyki, zrobili badania, prześwietlenie, postawili diagnozę, kot przebywał w kabinie tlenowej. Kiedy wrócił do domu, dzwonili zapytać o jego stan zdrowia. Dzięki fachowej diagnozie, której zabrakło w innych lecznicach, mój kot ma się świetnie, dziękuję :)

• pl

  Dariusz Podyma

  :: 23 październik 2017 22:07:11

  ZNAKOMITY PERSONEL. Zostawiłem u Nich wolno żyjącego, małego bezdomnego kotka w ciężkim stanie. Poprosiłem żeby mu pomogli. Natychmiast zaczęli wokół kotka biegać i ratować Jego życie. 2 razy dziennie dzwonili z kompleksową informacją o wszystkim co jest robione wokół zwierzaczka. OPIEKA 24H NON STOP . Profesjonalnie z OGROMNYM WKŁADEM SERCA. Mężczyzna dosłownie pobiegł po sprzęt gdy tylko wniosłem Albinoska. Jedna z kobiet przez telefon wręcz płakała zdając mi relację o stanie zdrowia kotka. Nie spotkałem się nigdy z takim traktowaniem i życzyłbym ludziom żeby tak było w szpitalach ; ) Mały bezdomny kotek po 4 dniach walki został uśpiony żeby się dłużej nie męczył i pewnie już jest u Aniołków : ) ale jeśli spotkam kolejnego biedaka bez wahania go TAM zawiozę , bo TAM JEST POMOC JAKIEJ SIĘ NIE SPODZIEWAŁEM - JEŚLI SZUKACIE RATUNKU DLA ZWIERZAKA - POLECAM - zdecydowanie POLECAM : SOWA Łódź ul. Pietrusińskiego 47/49 Całodobowo!

• pl

  MP Doradztwo Kowalska

  :: 13 październik 2017 10:02:51

  Z usług lecznicy korzystam od kilkunastu lat. Ja i moi znajomi jeździmy do SOWY z różnych odległych krańców Łodzi. Zabiegi sterylizacji moich dotychczasowych zwierząt (psów i kotów) zawsze przebiegały bez żadnych powikłań i zawsze dostawałam wyczerpujący komplet informacji. Nawet wtedy, kiedy trzeba było uśpić mojego kota (niewydolność nerek) pojechałam do SOWY. Zostałam, tak jak to możliwe w takiej sytuacji, bardzo rzetelnie obsłużona. Nikt mnie "nie ściemniał", że się polepszy, tylko po to żeby zarobić na kilku kolejnych wizytach i zabiegach. Dzięki temu wiem, że zaoszczędziłam mojemu kotu niepotrzebnego cierpienia.

• pl

  Dawid Zieliński

  :: 06 październik 2017 14:12:38

  Trzeba oceniać takie lecznice , to już druga taka lecznica w Łodzi gdzie natrafiłem się na bezmyślność i brak kompetencji. Ok 2lata temu pojechałem tam ze swoim psiakiem miał wtedy 12 lat i z dnia na dzień po prostu nie ten pies ani nie mógł usiąść ani wstać. Miałem najbliżej pojechałem z nim do sowy. Po seri badań typu przeswietlenie itd "lekarze" stwierdzi ze pies ma zwyrodnienia i ze kazdy pies ma swoj prog bólu do którego jest w stanie się przyzwyczaić a w tym wypadku ta granica pękła. Przez dwa dni był faszerowany zastrzykami z sterydami to nic nie dawało. Po dwuch dniach , nie dawało mi spokoju że jak to jest możliwe z psa z dnia na dzień uszlo życie i podzwonilem po znajomych dotarlem tego samego dnia do innej lecznicy od razu mial zrobione usg i co sie okazalo : ze po prostu spuchła mu prostata i naciskala tak że ani nie mógł się w żaden sposób załatwić. Wyleczylem psa momentalnie i jest że mną do tej pory ma 14lat i nadal zachowuje się jak 3latek. Gdybym kontynuował leczenie w tej pseudo lecznicy na pewno sterydy do tej pory zniszczyły by mu nerki wątrobę i pewnie by już Go że mną nie było. Pozdrawiam.

• 

  Piotr Wilk

  :: 27 wrzesień 2017 12:48:21

  Nie życzę nikomu przeżywania tego co my w ostatnich dniach. Przez niekompetencję lekarzy w tej pseudo lecznicy straciliśmy nasze ukochane, kocie maleństwo. Kociątkowi z silną infekcją podaliście Virbagen (koci Interferon) który go zabił. Wszyscy wiedzą, że tego leku nie można podawać do momentu kiedy kot nie nabierze sił po chorobie. Podaliście mu ten lek bez naszej wiedzy i zgody!! Ba, co więcej, podaliście mu tak silny (i bardzo drogi) lek bez zrobienia podstawowej biochemii! Nie wiedzieliście nawet w jakim stanie są jego organy i wpakowaliście w niego truciznę! Dodatkowo, nie wyraziliście zgody na dalszą hospitalizację, wiedząc że zwierzaka nie da się już uratować. Umierał nam w męczarniach zanim musieliśmy zdecydować się na jego uśpienie. Nie daliście mu nawet szansy. Zaufaliśmy Wam, zawierzyliśmy Wam życie małego, bezbronnego stworzenia. Macie zero empatii. Liczy się tylko ściągnięty od pacjenta pieniądz. Jesteście bezczelnymi skurczybykami. Mam nadzieje, że jesteście szczęśliwy w swoich luksusowych samochodach i możecie spać po nocach. Z ręką na sercu, serdecznie Was nienawidzę. Mam nadzieję, że karma do Was wróci.