zamkniete
🕗 godziny otwarcia
Poniedziałek | - | |||||
Wtorek | - | |||||
Środa | - | |||||
Czwartek | - | |||||
Piątek | - | |||||
Sobota | - | |||||
Niedziela | zamkniete |
11N, Zakładowa, 50-231, Wrocław, Wrocław, PL Poland
kontakt telefon: +48 794 778 744
strona internetowej: www.vetsandpets.pl
większa mapa i wskazówkiLatitude: 51.129213, Longitude: 17.044539
sosisk86
::Jak potoczyłby się los naszej kici, gdybyśmy nie natrafili na Vets&Pets? Nie wiem, czy byłaby jeszcze przy życiu... Po wypadku miała usunięte oko i zgruchotaną szczękę. Przez ponad miesiąc nie przyjmowała pokarmów ani wody. Na całe szczęście prowadzeni przez doktora behawiorystkę, Panią Luizę zdołaliśmy przywrócić naszej kotce wolę do życia i dziś cieszymy się widokiem naszego pirata w pełnym zdrowiu. Dziękujemy! Byliście nie dla nas nieocenionym wsparciem, dosłownie na każde zawołanie, na 100 a nawet 200%! Dziękujemy i POLECAMY!
Iwona Morozow
::Wspaniały, przyjazny zwierzętom, nowoczesny i świetnie wyposażony gabinet. Zaufały mu moje dwa koty, kot mamy i siostry, także zdecydowanie jest to nasza rodzinna przychodnia, gdzie możemy liczyć na fachową pomoc i miła atmosferę. Skrupulatne i indywidualne podejście do pacjenta oraz ogromna wiedza i doświadczenie ulubionej lekarz weterynarii Magdaleny Burz-Skaby :) Sashka&Misha&Sylwester&Kwitka polecają!!!
Alanwake56
::Bardzo profesjolanie na początku. Niestety w tym roku bardzo się zawiodłem. Wydawało mi się, że Pani prowadząca bardzo skupiła się na dodatkowych wizytach. Te same badania u w innym gabinecie kosztowały 70zł, a nie prawie 250. Ceny bardzo często różniły się między lekarzami pracującymi w gabinecie.
joana milewska
::Na początku bylismy zadowoleni. Super, ze można sie przez internet zapisac na wizytę. Z biegiem czasu coraz gorzej. Niestety pieniądze wygrały. Bardzo drogie wizyty. U każdego lekarza inna cena. Każdy mowi co innego. Pani doktor nie odpisuje na maile, ponieważ trzeba przyjść na płatną wizytę. Bylismy stałymi klientami, ale zrezygnowaliśmy....
Aleksandra Klich
::Witam chciałam wam opisać historie mojej kotki. Otóż pewnego dnia zauważyłam, że z pochwy mojej kotki wypływa jakaś wydzielina na początku pomyślałam, że to nic takiego i, że na pewno zaraz jej przejdzie ale po dwóch dobach nie było poprawy i postanowiłam iść do mojej jak dotąd myślałam niezawodnej i wspaniałej Pani doktor (zaznaczam, że chodzi o inny gabinet). Owa Pani zrobiła usg i stwierdziła ropomacicze otwarte ale nie do końca była pewna w sumie swojej diagnozy i stwierdziła, że poda antybiotyk i jak po dwóch dniach nie będzie poprawy to kotka musi zostać wysterylizowana a za sterylizacja krzyknęła uwaga 600 zł!! Byłam z mężem załamana 😕 bo kotka była kotką hodowlaną i zależało nam żeby mieć po niej chociaż jakiś miot. Wyszliśmy z gabinetu i od razu pomyślałam o gabinecie Vets and Pets bo słyszałam o nim wiele dobrego. Od razu postanowiliśmy tam pojechać Pani w gabinecie niestety potwierdziła, że to jest ropomacicze otwarte ale dokładnie wytłumaczyłam nam, że możemy w takiej sytuacji spróbować wyleczyć kotkę ale na pewno będzie to trwało dłużej niż dwa dni i wtedy zrozumiałam, że moja dotychczas wspaniała Pani doktor z innego gabinetu nie była taka wspaniała i po prostu chciała pozbyć sie problemu.. Postanowiliśmy spróbować, leczenie faktycznie trwało dość długo bo około miesiąca, wszyscy lekarze byli wspaniali!! Bardzo zaangażowani w nasz przypadek, mili, bardzo pomocni, zawsze było wszystko dokładnie wytłumaczone więc zawsze wiedziałam na czym stoję i UWAGA udało się!!! Kotka została wyleczona, dzisiaj minęło już 3 tygodnie od leczenia i póki co jest wspaniale :) Jestem ogromnie wdzięczna, całej załodze i każdemu z osobna w tym gabinecie, że tak wspaniale się nami zajęli, kotka była traktowana jak pacjentka! Coś niesamowitego po prostu wspaniali ludzie z pasją i ogromną wiedzą 🤗 już nigdy nie pójdę do innego gabinetu i jak ktokolwiek z was ma jakieś wątpliwości co do swojego weterynarza to nie zastanawiajcie się ani chwili tylko od razu przepisujcie się do gabinetu vets and Pets bo na pewno się nie zawiedziecie! Pozdrawiam, Aleksandra Klich