Mcka Zatoka Sztuki w Sopot

🕗 godziny otwarcia

komentarze 5

• pl

  Grażyna Buczyńska

  :: 03 maj 2018 22:48:12

  Mocne strony obiektu to JEDYNIE lokalizacja. W cenie pokoju za jedną dobę, która wynosiła 690 zł ( za 4 doby zapłaciłam 2.766 zł) nie przewidziano nawet śniadania. Śniadanie złożone z jajecznicy w ilości 1 łyżeczki, 2 plasterków szynki oraz takiej samej porcji sera w łącznej cenie 22 zł nie zawierało pieczywa (było ono dodatkowo płatne - 6 zł), ani herbaty. Ktoś może nazwać to sztuką uprawiania biznesu, ja nazywam dziadostwem. W pokoju nie ma czajnika, a łazienkę wyposażono w tandetny żyrandol dający namiastkę światła; istny survival dla tych, którzy chcą się ogolić lub zrobić makijaż. Rattanowe foteliki na tarasie pamiętają chyba jeszcze czasy PRL; były porośnięte szarą pleśnią. Szkoda, że tak piękne miejsce nie ma lepszego gospodarza.

• 

  Karol Śpiechowicz

  :: 02 maj 2018 12:00:59

  Świetne jedzenie, bardzo fajny wystrój, przestronne wnętrza, ceny dość wysokie, ale bardzo adekwatne do jakości i różnorodności. Dobra muzyka, klimat, widok na morze. Fajny kącik zabaw dla dzieci. Obsługa miła i kompetentna ;) Na pewno wrócimy.

• pl

  Wojciech K.

  :: 30 kwiecień 2018 19:55:35

  Jedzenie jest ok, choć można od niego wymagać ciut więcej niż przeciętności. Natomiast samo miejsce poza lokalizacją ma dużo minusów: bardzo głośna muzyka (zbyt głośna dla małych dzieci) i to raczej w imprezowym guście mimo pory lunchu, brak jakiegokolwiek (!) dania wegetariańskiego w karcie, ogólny bałagan jeśli chodzi o „ogródek”, a obsługa jakby przymuszona do pracy. Szkoda bo kilka lat temu to było przyjemniejsze miejsce, a teraz raczej nie wrócimy.

• pl

  Dariusz M

  :: 21 kwiecień 2018 20:32:07

  Dwie gwiazdki. Jedna za smaczne jedzenie (łosoś i dorsz). Druga za lokaliacje. Obsługa, czas oczekiwania i cała pozostała oprawa to dramat jakiego w takim miejscu nie spodziewałbym się. Ludzie odbijali się od drzwi bo obsuga nie potrafiła ogarnąć stolików. Czas oczekiwania nawet 1,5 godziny. Obsługi niby dużo ale stoją za barem lub chodzą nie wiadomo gdzie. Odradzam większym ekipom. Większym niż 2 osoby. Mały wybór piwa lanego. Ceny moga być. Jeśli planujesz po posiłku deser - sam sobie go lepiej ugotuj. Ja się nie doczekałem. Na rachunek tez nie ma co czekać. Trzeba samemu sobie zorganizować🙃

• 

  Piotr Artur Kondruś - Kobryń

  :: 20 kwiecień 2018 13:29:33

  Bardzo lubię to miejsce. Wystrój i lokalizacja tworzą niepowtarzalny klimat. Wieczorami muzyka i drink to idealny wstęp do wyjścia na miasto. Niestety jest jedna zasada. Jeśli w środku jest więcej niż trzy stoliki gości- Nie ma po co wchodzić. Nie doczekasz się na obsługę, chyba że usuadziesz pod samym barem - co jest raczej wątpliwą przyjemnością - i umiesz głośno krzyczec. I nie ma się co dziwic. Restauracja ma około 40 stolików, które obsługuje jeden 'kelner' mający do pomocy koleżankę, która nie ma uprawnień do kompletnej obsługi gości. To że oboje nie mają ochoty, to już inna sprawa. Bo któż by miał, skoro z kilkuosobowej załogi obserwujacej zamieszanie zza murowanego - w tym wypadku niczym forteca - baru, nikt nie kiwnie palcem, by kelnera wspomoc. Hitem lokalu jest jest Pani Kerownyczka. Prosto z zabiegów SPA na swych złotych szpilkach z rozwianą burza lokow przybywa tu... by zjeść swoją miseczkę owoców. Ponieważ jest tu najpiękniejsza, a na pewno najważniejsza, to nie może pozostać w cieniu zaplecza. Zwykły stolik restauracyjny to także ujma na honorze. Najlepiej jest stanąć dokładnie pośrodku sali pełnej gości i cichutko mlaskac. To, co dzieje się wokół niej zdaje się nie istnieć. Nie ma tu ani wsparcia ani zarządzania. Liczy się tylko miska. Klapa. Ciężka jak w czolgu. Co do produktu. Bądźmy dobrej mysli. Kuchnia daje radę, a barmani choć niechętnie, to koktajle robią dobre. Nie ma szału, jak to mówią, ale można być zadowolonym. I nie życzę nikomu zle. Pewnie że wroce, pamiętać tylko trzeba, że nerwy i rozsądek portfela zostawiamy za drzwiami, a 3+ stoliki to znak, by uciekać porzucając wszelka nadzieję.