Dom Zdrojowy w Szczawno-Zdrój

🕗 godziny otwarcia

komentarze 5

• 

  Patryj 250

  :: 02 kwiecień 2018 14:23:39

  Gwiazdka tylko za architekturę wnętrza, pozostałość na gorzej niż 0 mój tata tam był i twierdzi że to stracony czas najstraszniejsze jest jedzenie i nie chodzi o ilość ale o zmarnowane jedzenie przez jakość paprykarz z selera z marchwią lecz wszystko przebiła ryba pochodząc z pomorza przez 60 lat mój tata "nigdy nie jadł takiego świństwa" obsługa to jeszcze chyba z PRL'u jeżeli macie możliwość omijajcie te miejsce z daleka. A co do sanatorium Anka to czas zatrzymał się tam przed Gierkiem bród, zimno i ponuro. ~ Patryk z pomorza

• 

  Zofia Osipowska

  :: 21 marzec 2018 12:14:24

  Bylam w Szczawnie Zdroju w domu Zdrojowym przez trzy tygodnie, od 13.03-6.03.2018.Niestety nic dobrego o tym pobycie nie moge napisac.Juz w dniu przyjazdu przywital nas niewlasviwy zapach i brudna lodowka w pokoju.To co bylo pozniej tylko potwierdzilo nasze przykre doswiadczenia.Bardzo niskie temperatury na zewnatrz, a pokoj ze starymi oknami pojedynczymi, przez ktote wieczorem przedostawal sie dym.To byly dodatkowe atrakcje uzdrowiska, ktore zapewnial nam Dom Zdrojowy.Nie sadze, zeby ten wyjazd byl wart oczekiwan 22 miesiecy, ale wielkie rozczarowanie i bardzo przykre doswiadczenie.Podobno inni mieli lepsze warunki, szczegolnie ci ktorzy trafili do wyremontowanych juz pokojow.Nie znaczy to jednak, ze kuracjuszy mozna w ten sposob traktowac, zamiast poprawiac ich stan zdrowia , to z przykroscia musze stwierdzic, ze ten pobyt byl najgorszy jaki mogl mi sie przytrafic.

• pl

  Piotr G85x

  :: 02 marzec 2018 15:41:32

  Nie mam zastrzeżeń co do personelu medycznego i sprzętu odpowiedzialnego za rehabilitację. Natomiast jedzenie średnie.Zupy tylko w nazwie były zupami a tak naprawdę to sama woda ogólnie jedzenie było średnie. Ale co najbardziej irytuje to to że na stołówce nie było wogólę ogrzewania. Więc przy turnusie zimowym radzę na posiłki chodzić w kurtkach. Budynek sam w sobie do ciepłych też nie należał. Jedyny plus to to że w pokojach było ciepło no i woda też była ciepła a nawet gorąca . Wyposażenie pokoji przewidzianych dla kuracjuszy wysłanych z ramienia ZUS pamiętało czasy PRL-u. W skalach zabiegowych w których miałem przyjemność się kurować (rehabilitować) za ciepło to nie było. A żeby było mało tego przez takie "zimne" warunki ludzie po przeziębiali się. Każdy przyjechał tu kurować się a nie chorować . Ale tak podobno jest w każdej placówce tego typu do której kieruje ZUS .

• pl

  miki mikuś

  :: 27 luty 2018 22:19:43

  NIE POLECAM: TEMPERATURY W POKOJACH NIE DO WYTRZYMANIA W NOCY NE DA SIĘ SPAĆ JEST TAK ZIMNO ŻE KURACJUSZE JUŻ W PIERWSZYCH DNIACH CHORUJĄ W ZWIĄZKU Z PRZEZIĘBIENIEM.POSIŁKI NIE SPEŁNIAJĄ SWOJEJ WARTOŚCI CIEPLNEJ , A MIANOWICIE OBIADY KTÓRE POWINNY BYĆ POSIŁKIEM GORĄCYM, SĄ PRAKTYCZNIE PODAWANE PRAWIE NA ZIMNO.JEST TO NIE DO PRZYJĘCIA DLA OSÓB KTÓRE PRZYJEŻDŻAJĄ DO SANATORIUM ABY POPRAWIĆ STAN SWOJEGO ZDROWIA.(RACZEJ SZYBCIEJ O POGORSZENIE )

• 

  St Art

  :: 12 luty 2018 20:50:06

  Polecam miłośnikom architektury, wejść do głównego hallu, nawet jeśli nie zamierza się skorzystać z usług tego zacnego zakładu! To jest atrakcja. Grand Hotel w Bad Salzbrunn - dzisiejsze Sanatorium Uzdrowiskowe nr 1 - wybudowany został na przełomie lat 1909-1910. Może nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, ale to właśnie Dom Zdrojowy w Szczawnie - Zdroju  jest pierwowzorem bliźniaczego Grand Hotelu w Sopocie. Nie odwrotnie! Gośćmi szczawieńskiego Hotelu byli przedstawiciele wielkich rodów arystokratycznych Europy. Mieszkał tu cesarz Niemiec - Wilhelm II oraz Winston Churchill - I Lord Admiralicji Wielkiej Brytanii. Chwalili sobie. Budynek posiada trzy piętra i dysponuje blisko trzystu miejscami, w 126 pokojach. Liczba ta nie uwzględnia, oczywiście sytuacji, jeśli ktoś chciałby przygarnąć jakąś młódkę "na waleta". Znajdują się tu też trzy sale prelekcyjne, mogące pomieścić prawie dwieście osób, trzy jadalnie, liczne gabinety rehabilitacyjne i lekarskie, pracownie diagnostyczne. Hotel wyposażony został, w czasie budowy bardzo nowocześnie. To zasługa księżnej Stokrotki Hochberowej. Do dziś zachował tu charakter i klimat schyłkowej belle époque, czy początków XX wieku. Jak tam kto woli. Masywna, ale jednocześnie zaskakująco lekka bryła, z charakterystycznym boniowaniem i solidnymi drzwiami w portyku, jest jedną z najbardziej znanych budowli Szczawna - Zdroju. Obiekt ominęły zniszczenia wojenne, wymagał jednak generalnego remontu po tym, jak na kilka lat zajęli go żołnierze wyzwolicielskiej Armii Czerwonej. Niosącej bratnią pomoc, pepesze na konopnym sznurku i "słowiańską kulturę". Mimo to do dziś można oglądać dużą część oryginalnego wyposażenia: kryształowe żyrandole, marmurowe kominki, lustra z rżniętego szkła kryształowego, sztukaterie. Wspomniane, solidnie w dębie wykonane drzwi wejściowe, obrotowe i zwieńczone medalionem przedstawiających dobra rodowe rodziny. Stolarkę będącą dziełem sztuki snycerskiej, piękną armaturę łazienkową w stylu empire, detale takie, jak mosiężne klamki. Liczącę się drobiazgi, które nadają wnętrzom sznyt a zagościły w nich za sprawą dobrego gustu księżnej Stokrotki. Czyli wszystko to, czego nie udało się krasnoarmiejcom zabrać, podczas wyprowadzki. Bo wszelkie cenne, acz luźne drobiazgi najpewniej zmieniły właścicieli i miejsce pobytu dość prędko. To i tak duże szczęście, że pozostało, co zostało. Bo tam, gdzie sołdaty zagościli na dłużej (vide: Świdnica, Borne Sulinowo, Legnicka "mała Moskwa") wyprowadzali się razem z klamkami, kranami i kablami ze ścian. Fakty to wszem i wobec znane. Fundatorzy, budowniczy i właściciele hotelu - rodzina Hochbergów z Książa - nie cieszyli się nim zbyt długo. Zwrócić się nie zdążył. Choć w jego budowę włożyli całe serce i niemałą fortunę. Świetne zdjęcia i krótki rys historyczny można znaleźć w artykule M. Mykytyszyna z 2011 roku p.t. "Szczawienskie dziecko księżnej Daisy - Grand Hotel". Do wygooglania w otmętach sieci. A Grand? Do zobaczenia!