otwarte
🕗 godziny otwarcia
Poniedziałek | otwarte 24 godziny | |||||
Wtorek | otwarte 24 godziny | |||||
Środa | otwarte 24 godziny | |||||
Czwartek | otwarte 24 godziny | |||||
Piątek | otwarte 24 godziny | |||||
Sobota | otwarte 24 godziny | |||||
Niedziela | otwarte 24 godziny |
8, Ciesielska, 90-001, Łódź, Łódź, PL Poland
kontakt telefon: +48 42 611 53 70
strona internetowej: www.medeor.pl
większa mapa i wskazówkiLatitude: 51.788072, Longitude: 19.446969
Agata Bogusławska
::Polecam ze względu na opiekę w czasie trwania ciąży. Szczególnie dr Kopydłowskiego. Przerobiłam kilku ginekologów-położników i żaden nie był tak empatyczny i zarazem profesjonalny jak Pan Kopydłowski. Prowadził moją pierwszą ciąże, która do łatwych nie należała. Niestety trzeba się wyczekać w kolejce. Poza ciążą okres oczekiwania na wizytę jest zbyt długi. Bardzo pomocna ekipa rejestracyjna, szczególnie Pan Krzysztof. Rodzić czy nie rodzić w Medeorze? Chyba żaden szpital nie gwarantuje 100% satysfakcji dla kobiety. Urodziłam tutaj pierwsze dziecko, położne znają się na rzeczy. Jednakże drugi raz tutaj nie wrócę z innych powodów: plan porodu nie był wzięty pod uwagę, przebito pęcherz płodowy pomimo mojego przeciwnego stanowiska. Mam wrażenie, że chodziło o czas, poród odbył się w sali przejściowej, w pośpiechu, bez znieczulenia. Opieka poporodowa nie istnieje.
chmura pamieci
::Niestety, decyzja o prowadzeniu ciąży tutaj to największy błąd jaki mogłam popełnić. Rozumiem, że te pochlebne opinie to od pacjentek prywatnych, które stać na prowadzenie całej ciąży i wykonywanie wszystkich badań prywatnie. Początkowo również chodziłam na prywatne wizyty, bo na NFZ nie dało się dostać rozsądnego terminu. Podczas całej ciąży, z 5 wizyt na NFZ dwie zostały odwołane bez wskazania terminu zastępczego. Przez te wszystkie miesiące DWA razy wykonano mi morfologię i badanie moczu (czyżby za zlecone badania lekarz miał potrącane z pensji? takie odniosłam wrażenie). Z trzech USG opłacanych przez NFZ wykonano mi jedno, w drugim trymestrze, pierwsze było prywatnie (za 150 zł dostaniecie panie jedynie palca wiadomo gdzie, USG to osobny gabinet i osobna kasa), na trzecie USG nie dostałam nawet skierowania. Termin - początek maja, mamy kwiecień - ostatnie USG ze stycznia w ciąży wysokiego ryzyka. Tydzień po wizycie w marcu wylądowałam w klinice z nadciśnieniem, infekcją pęcherza, zagrożeniem przedwczesnym porodem. W szpitalu państwowym stwierdzono też makrosomię płodu. Rozumiem, że te wszystkie dolegliwości powstały w tydzień tak? A może pan doktor z medeora mógł o nich wiedzieć, skoro nawet nie ma możliwości kontrolnie zważyć dziecka na wizycie która kosztuje 150 zł, a nie zlecał też regularnie kontrolnych, najtańszych jakie mogą być badań moczu ani kontrolnego USG. Badań takich jak cytologia, badanie piersi, cytomegalia, grupa krwi nie miałam wykonanych ani razu. Lekarze w szpitalu dziwili się jak można tak ignorować pacjentkę w zagrożonej i powikłanej ciąży. Na ostatniej wizycie lekarz nie zastosował się do wskazań z karty szpitala (kontrola w kierunku makrosomii, ktg i badania dopplerowskie), a jedynie dał mi skierowanie do szpitala na wypadek odejścia wód płodowych/ regularnych skurczy. Obecnie zostały mi ostatnie 2-3 tygodnie ciąży i podjęłam decyzję o zmianie lekarza prowadzącego. Nie chcę mieć nic wspólnego z tym miejscem, również nie będę narażać dziecka na konsekwencje niekompetencji i ignorancji 'lekarzy' z medeora. Skoro nie robiono mi nawet podstawowych badań, nie będę ryzykować czy ktokolwiek zbadał moje dziecko. Kilkakrotnie, od 13 tygodnia też prosiłam o skierowanie na dodatkowe badanie ze względu na możliwość genetycznego obciążenia dziecka chorobami serca. Lekarz przyznał mi rację, a skierowanie wydał - w 32 tygodniu ciąży, gdy takie badanie wykonuje się do 30 tygodnia. W chwili, gdy otrzymałam skierowanie, nie było już wolnych terminów na badanie, aż do maja, czyli gdy dziecko już będzie na świecie. Byłam negatywnie nastawiona do klinik i państwowych szpitali, myślałam że taka placówka da nam lepszych medyków i warunki, ale grubo się myliłam. Jedynym plusem tego miejsca to przemili pracownicy recepcji, którzy odbierają telefony, dzwonią do pacjenta w razie odwołania wizyty, są przyjaźni i zaangażowani.
Pyszny Chlebek
::Zacznę tak, szpital na bardzo wysokim poziomie nie ma żadnego porównania do NFZ . Przed porodem studentki bardzo miłe i cała obsługa, pani Lidia mistrzostwo świata konkretna osoba na odpowiednim stanowisku , jest pewna ,stanowcza i wie co ma robić i jak pomóc kobiecie dziecku podczas całej " akcji" wiedzielałem , że moja żona jest w pewnych rękach , szczerze polecamy. Po porodzie pielęgniarki-położne zależy na którą trafisz i w jakim jest humorze 😉 ale zawsze ci pomogą. Jedzenie jak nie w szpitalu :) dodam parę zdjęć. Mam nadzieję, że przy następnym też tam będziemy :)
Przemek Poździej
::Jak wszędzie, są lepsze i gorsze osoby jesli chodzi o personel. Obie nasze córki przyjmowała położna, pani Lidia. Polecam! Przy pierwszym porodzie na początku żoną opiekowała sie inna położna...niestety nie pamiętam imienia ale masakra. Szczęśliwie potem zmianę miała Pani Lidia. Drugie dziecko urodziło się kilka dni temu już całkowicie w obecności Pani Lidii. Sama obsługa po, to juz róznie. Oba porody naturalnie.
Alicja Karbownik
::Nie polecam! W tym szpitalu za namową mojego ginekologa, urodziłam syna przez cesarskie cięcie. Zabieg był planowany, jednak ze względu na nagłe przypadki, został przełożony o kilka godzin, co oczywiście jest zrozumiałe. Nie zrozumiałe jest jednak to, że w trakcie oczekiwania nie podano mi żadnej kroplówki, o co prosiłam ponieważ od kilkunastu godzin byłam na czczo, jednak położne ze względu na ogrom pacjentek a ich niewielką liczebność, zupełnie o mnie zapomniały... Tak więc będąc w 39 tyg spędziłam kilkanaście godzin bez jedzenia i niestety picia. Jako że operacja odbyła się późnym popołudniem, spionizowana zostałam dopiero rano przez mojego męża- położne były głuche na moje prośby... by mnie spionizować późnym wieczorem by jak najszybciej móc się poruszać, więc po kilkunastu godzinach leżenia ledwo co wstałam z łóżka dzięki pomocy męża. O leki przeciwbólowe trzeba było kilkakrotnie prosić, położne chyba z powodu nawału pracy zapominały o moich prośbach podczas gdy ja cierpiałam z bólu. Swój wypis ze szpitala dostałam jeszcze zanim ginekolog na obchodzie obejrzał moją ranę pooperacyjną... :) Tak więc mogłabym wyjść ot tak, niezbadana ani pierwszego, ani drugiego dnia pobytu w szpitalu. Podczas obchodu zostałam poproszona do pielęgniarki by zbadać mojego synka, dyżurny ginekolog niestety nie znalazł czasu by wrócić do mojego pokoju i mnie zbadać- zdaniem pielęgniarek, musiał już wracać na salę operacyjną, co jest wielce prawdopodobne. Ponadto, moje dziecko w "książeczce dziecka" miało wpisaną zupełnie inną wagę niż jego waga rzeczywista- kolejne, może i drobne, ale zaniedbanie. Nie polecam tego szpitala, jego główną wadą jest nieproporcjonalnie nieliczny personel w stosunku do liczby pacjentek. W momencie gdy ja rodziłam, wiem, że niektóre rodzące leżały na okulistyce.