otwarte
🕗 godziny otwarcia
Poniedziałek | - | |||||
Wtorek | - | |||||
Środa | - | |||||
Czwartek | - | |||||
Piątek | - | |||||
Sobota | - | |||||
Niedziela | - |
41/47, Tadeusza Kościuszki, 87-100, Toruń, Toruń, PL Polska
kontakt telefon: +48 56 623 15 87
strona internetowej: www.klinikawet.torun.pl
większa mapa i wskazówkiLatitude: 53.024763, Longitude: 18.6199413
Izabela Lewandowska
::Nie polecam mój lablador był leczony bez skutecznie na uszy przez miesiąc każda wizyta to koszta poszłam do weterynarza kolo OBI VetMed i tam wzięli wymaz z uszu i labrador dostał odpowiednie antybiotyki a na Swietopelka to by mi jeszcze go leczyli bóg wie ile a sunia się męczyła. Nie polecam
Sylwia Pindral
::Po niefortunnym zatruciu i beznadziejnej próbie pomocy u innej Pani "weterynarz" dr Rykaczewski uratował życie naszemu 7-miesięcznemu psu. Było z nim bardzo źle. Po tym, jak przyjaciółka poleciła mi klinikę (jej pies często (ze względu na sędziwy wiek) tam uzyskuje fachową pomoc) zadzwoniłam, czym prędzej. Pani powiedziała, żebyśmy jak najszybciej przywieźli psa. Akurat dr Rykaczewski go przyjął, szybko został podłączony do kroplówki, po kilku godzinach u psa ustały drgawki i ślinotok spowodowany zatruciem. Po przywiezieniu psiak nie miał siły stać o własnych nogach, co było skutkiem zatrucia. Jednak już rano wyruszył na spacer, zaczął biegać, skakać, normalnie jeść i pić. Na wizycie kontrolnej zostały również wykonane badania krwi i kolejny zastrzyk. Za uratowanie życia Hektora zapłaciliśmy nie więcej niż 300 zł. Świetna klinika!
Beata Bratek
::Pani Aleksandra Jasińska powiem ,że i ja też dzięki Panu J.Rykaczewskiemu mam teraz sunię z zaćmą i cukrzycą i uratowałam jej życie u innego weta,,bo zamiast zaproponować od razu wychudzonemu psu ,sapiącemu z poliurią i polidypsją( teraz już wiem z czym mam do czynienia) badanie krwi leczył psa antybiotykiem na stan zapalny żołądka,nie wspominając o kosztach jakie za to poniosłam..Na drugi dzień byłam u Pana Jarka(nazwiska nie pamiętam) -weterynarza z tej placówki dlatego daję jedną gwiazdkę ,który od razu widział u psa odwodnienie i zapodał kroplówkę,wcześniej opierając się o opinię dostała bolesny zastrzyk.. Sunia odżyła na cały dzień.Jutro było to samo ale dla jej oczu już nie było rady,zaczęła się obijać o meble .. W końcu poszłąm do weterynarza ,co pracował w ogrodzie zoologicznym przy zwierzakach... Kiedy zobaczył sunię aż usiadł ,wykonał od ręki morfologię i zapodał diagnozę CUKRZYCY.. Stan był taki ,że gdybym nie trafiła do innego lekarza ,byłoby po suni..
Kazimiera Kwiecinska
::Przypadkiem weszłam na stronę z opiniami i aż mnie zamurowało. LUDZIE, CO WY WYPISUJECIE!!! Od 50 lat (słownie pięćdziesiąt) z całym zaufaniem powierzam swoje kolejne psy i koty (zdarzyło się, że i żółwia i świnkę morską) opiece lekarzy z tej kliniki. NIGDY SIĘ NIE ZAWIODŁAM. Zawsze zwierzęta były profesjonalnie zbadane, leczone czy w razie konieczności operowane. Zawsze okazywano im cierpliwość i życzliwość. Ongiś lecznica była w nieistniejącym już budynku (stoi tam blok) i nie była nastawiona głównie na małe zwierzęta a mimo to zawsze pies czy kot był dobrze leczony, za co będę zawsze wdzięczna dr Zbigniewowi Rykaczewskiemu. Kolejne pokolenie weterynarzy to doskonale wykształceni i dokształcający się ciągle specjaliści. Może by tak nie tylko frustraci wypowiadali się na temat tej kliniki.
Aleksandra Jasińska
::Ja jestem zawiedziona niekompetencją lekarza mającego udzielić pomocy 04.05.2017 mojemu kotkowi. Kot cukrzyk został rano - po powrocie z nocnej zmiany - znaleziony w stanie głębokiej hipoglikemii (nieprzytomny, we własnych odchodach, z pianą na pyszczku) w domu - przed wyjazdem do lekarza zanim ruszyłam z nim w drogę do lekarza podałam mu 1/2 ampułki GlucaGenu podskórnie. W przychodni udzieliłam wszystkich tych informacji, po kontrolnym badaniu cukru wobec wyniku 109, lekarz powiedział, że nie ma mowy o hipoglikemii. Na moje stwierdzenie, że jeszcze 15 minut temu poziom cukru wynosił mniej niż 20 stwierdził aby zwierzę zostawić na kroplówce i wrócić po nie za około 3 godz. Zostawiłam kotka - nie wiedziałam, że pad doktor wbija mu przysłowiowy gwóźdź do trumny. Odebrałam kota, zapłaciłam za niefachową opiekę nad nim 120zł - co za 250 ml kroplówkę Natrium chloratum i 15ml glukozy i to 5% - jest zawrotną sumą. Po 30 minutach od przyjazdu z kotem do domu zwierzę ponownie dostało konwulsji, straciło przytomność. Pojechałam z nim już do swojego weterynarza (tego dnia dopiero od 12.30 miał czynne). Wyprowadzał kota z szoku hipoglikemicznego przez kilka godzin. Dopiero po podłączeniu kotu kroplówki z glukozą z panem doktorem M.K. zaczęliśmy analizować informację otrzymaną godzinę wcześniej w przychodni na ul,Kościuszki. I wówczas okazało się, że kot przywieziony do nich z powodu hipoglikemii otrzymał tylko 15 ml niskoprocentowej glukozy i aż 250ml soli fizjologicznej , której podanie spowodowało wypłukanie podanej wcześniej glukozy i w domu zastrzyku GlucaGen. Nie trzeba być lekarzem ani nawet pielęgniarzem aby wiedzieć, że tą kroplówką zaszkodzono zwierzęciu. Piszę o tym dopiero teraz, gdyż mój kotek po pomocy udzielonej mu przez Jerzego Rykaczewskiego - lekarza weterynarii - trafił do kociego nieba. Nie potrafiłam przez kilka dni pozbierać się po tym a nie chciałam pisać będąc sama w stanie aż tak wielkiego wzburzenia. Miałam nawet pomysł by pojechać na ul.Kosciuszki i zażądać chociaż zwrotu pieniędzy - bo życia kotkowi niestety nie przywróci się już. Tak rażącej niekompetencji w środowisku weterynaryjnym, ja osobiście jeszcze nie widziałam. Kota cukrzyka miałam 8 lat i w wypadkach zdarzającej się -niestety o różnych porach dnia i nocy- hipoglikemii trafiałam do różnych lekarzy. Więc Panie Rykaczewski jeśli czyta Pan od czasu do czasu te opinie - proszę się douczyć z udzielania pomocy cukrzykom bo wstyd. Kwoty, które płaci się za taką niekompetencję też zwalają z nóg. Mając tak chore zwierzę byłam przygotowana na wszelkie ewentualności - o czy świadczy chociażby posiadany i podany przeze mnie GlucaGen - tak naprawdę potrzebna była mi fachowa porada i zawenflonowanie kota (kroplówki również w domu miałam i to z glukozy 20 a nie 5%). Kupuję sama te rzeczy i wiem doskonale że flakon 250 ml glukozy 20% kosztuje 7-10zł w aptece, a 500ml. soli fizjolofgcznej tyle samo, wiem ile kosztują strzykawki i inny drobny sprzę, który wyliczony został jako zastosowany lek, na informacji otrzymanej z "Lecznicy" przy ul. Kościuszki. Już nigdy nie pojadę tam. Cenię tam tylko jednego lekarza - S.J. - myślę że gdybym go 04.05 zastała sprawy potoczyłyby się inaczej.