zamkniete
🕗 godziny otwarcia
Poniedziałek | - | |||||
Wtorek | - | |||||
Środa | - | |||||
Czwartek | - | |||||
Piątek | - | |||||
Sobota | - | |||||
Niedziela | - |
1, Dęblińska, 41-200, Sosnowiec, Sosnowiec, PL Polska
kontakt telefon: +48 516 159 414
strona internetowej: www.facebook.com
większa mapa i wskazówkiLatitude: 50.2759655, Longitude: 19.1225115
Anna Malborska
::Dobre miejsce na spotkanie ze znajomymi, można pogadać bo nie ma hałaśliwej muzyki i małolatów. Ciężko doczekać się na obsługę. Jedzenie w miarę dobre, choć za każdym razem to samo danie jest inne, raz lepsze raz gorsze.
Dominika Wędzel
::Aż jedna gwiazdka za przystępną cenę i w miarę zjadliwego burgera. Tylko jedna za tragiczne frytki (ciężko je opisać, zimne, nasiąknięte tłuszczem w kolorze brudnej ścierki) z bonusem w postaci włosa. Radzę omijać.
Mateusz Jakubowski
::Restauracja nie godna polecenia - jest tu strasznie zmarnowany potencjał. Wszystko wykonane w Amerykańskim stylu który kocham, jedyny plus tego miejsca. Obsługa fatalna, jedzenie nawet dobre lecz podane zimne oraz ze spalonymi frytkami. Czas oczekiwania za długi. Napoje nie dobre i podane w brudnych naczyniach. W Sosnowcu można znaleźć w tej cenie o wiele lepsze lokale. Zdecydowanie odradzam
Ola Migas
::Organizacja imprez ( sylwester ) - porażka. Oprocz jedzenia na cieplo ktore bylo calkiem smaczne , reszta totalnie na minus. Szwedzki stol bardzo ubogi , asortyment napojow rowniez, ale co najbardziej przeszkadzalo to ilosc stolikow , ktore byly w kazdym mozliwym kacie, przez co poruszanie sie bylo dosc meczace i niekomfortowe. Niestety , wlasciciel tego miejsca postawil chyba na ilosc - nie na jakosc , szkoda.
JohnnyDeGie
::Sylwester 17/18, ciepłe dania nawet smaczne jednak nie do końca ciepłe, zimna płyta bez szału, jeśli chodzi o część pod ziemią to wentylacja tylko nad parkietem, w pozostałej części zaduch a i tak nie siedzieliśmy na samym końcu, w toalecie syf. O napoje trzeba było się upominac. Mistrzostwem świata okazała się pazerność właściciela ukazana w stolikach powciskanych w każdy możliwy kąt, ludzie siedzieli nawet w przejściu na górze lokalu, na dole również ścisk, żeby wyjść na parkiet każdy ze stolika musiał się przesuwać lub wstawać, obok nas również stolik dla dwojga w odległości metra od naszego co znacznie komplikowalo poruszanie się. Na pewno byłem tam ostatni raz.