open
🕗 opening times
Monday | - | |||||
Tuesday | - | |||||
Wednesday | - | |||||
Thursday | - | |||||
Friday | - | |||||
Saturday | - | |||||
Sunday | - |
2, Ignacego Kruszewskiego, 04-086, Warszawa, Warszawa, PL Poland
contacts phone: +48
larger map & directionsLatitude: 52.2405959, Longitude: 21.0875788
Bernard Sosin
::Prawie pusty lokal, przyjmujący kelner mówi, że burgery będą za ok 20 min. Dostaliśmy po godzinie. Nikt nie zapytał o stopień wysmażenia mój burger był totalnie przeciągnięty mega suchy. Szkoda bo miałem nadzieję na coś więcej niż Akademia Smaków i Stacja Grochów w okolicy. Obsługa nie ogarnia i rusza się jakby była na wakacjach. Kilka dni wcześniej również niewiele osób o chwilę po 21 odmówiono nam przyjęcia zamówienia na jedzenie. Wzięliśmy dwa piwa. Żona dostała po chwili a ja czekałem na swoje 5 minut. Ludzie to tylko piwo nalewasz i jest. Ponieważ nie mogę dodać odpowiedzi do Państwa wiadomości to edytuję swoją odpowiedź. Z przykrością przyjmuję Pana odpowiedź. Na pewno nie jestem tą osobą i to moja pierwsza i ostatnia opinia na temat Pana lokalu.
Neith
::W skrócie - jedzenie smaczne, obsługa, organizacja i lokal... no nie. Poszłyśmy z koleżankami zachęcone artykułem o "najsmaczniejszych burgerach w Warszawie". Jedna koleżanka miała dość specjalne zamówienie, druga standardowe, ja poprosiłam o małego burgera numer 2 z bekonem (+ frytki i napoje do każdego zamówienia). Przy zbieraniu zamówienia obsługujący nas chłopak był mocno zagubiony i zakręcony. Zapłaciłam za całość, usiadłyśmy. Po jakimś czasie swoją część zamówienia dostały koleżanki, a ja nadal czekałam. Po kilku minutach chłopak z obsługi zorientował się, że mój burger też już jest gotowy i mi go podał. Bez bekonu. Od razu zgłosiłam i usłyszałam odpowiedź na zasadzie "sorry, mamy dużo klientów, kucharz nie zrobił, pani przecież nie dopłaciła, więc co nam pani zrobi?". Ano wystawię opinię. Bo zapłaciłam - na rachunku były kwoty 28, 25 i 24 zł za zestawy z burgerami. I ni choroby mi za małego serowego łotra z frytkami żadna z tych kwot nie wychodzi. Już naprawdę nie chciało mi się wykłócać, ale po prostu więcej tam nie wrócimy. Jeszcze dodam, że w lokalu nie ma dobrej wentylacji i po prostu śmierdzi olejem, a znalezienie czystego stolika jest dość trudne.
Joe Lemoniadowy
::Przy takim lokalu nie można przejść obojetnie. Pozwoliłem sobie wraz z żoną zawitać na Grochów po przeczytaniu artykułu w Warszawa w Pigułce o najlepszych burgerach w mieście. Pomyślałem, że dość odważne słowa zważywszy, że lokal dopiero się otworzył, ale już po pierwszym kęsie wiedziałem, że nie były to słowa rzucone na wiatr. Nie wiem czy są najlepsze w mieście, ale na pewno jest to podium. Ja zamówiłem burgera z szarpanej wołowiny a żona z serem górskim i żurawiną. W warszawie jeszcze nie jadłem tak fantastycznie przyrządzonej szarpanej wołowiny. W innych lokalach jest ona zwykle słodka i ostra w smaku od zbyt dużej ilości BBQ a u Łotra delikatna i ziołowa w smaku a do tego sos holenderski podkreślił kremowość. Coś niesamowitego! Spróbowałem tez górskiego żony i rewelacja! Kucharz nie żałował dodatków. Dodatkowym plusem jest 10 kranów z piwem craftowym a to zdecydowanie stawia ten lokal poziom wyżej niż inne burgerownie, gdzie wchodzisz zjeść burgera i jak najszybciej stamtąd wyjść. Minusem jest dosyć długi czas oczekiwania jeżeli jest dużo zamówień, ale obsługa od razu zaznacza, że nie są fast foodem. Wg mnie najlepsze miejsce, żeby spędzić wieczór w fantastycznej atmosferze Ps. Wystrój lokalu na poziomie światowym. Widać tu prawdziwy handmade
Tomek Duda
::Dobre burgery. Teksańska masakra i el łotr bardzo dobre. Frytki belgijskie polecam ze świeżym i mocno czosnkowym aiolia. Czas oczekiwania rzeczywiście długi, ale obsługa zaangażowana i pełna dobrych chęci, chociaż zdarzają się potknięcia. Za uśmiech gwiazdka. :) Dobre piwa rzemieślnicze na kranach, barman poleca Pacific Pale Ale Artezana (jak jest) - naprawdę dobre piwo. Brakowało takiego miejsca w tej okolicy. Z faktów: tele z mundialem, zamówienia przy barze, płatność kartą i gotówką, piwa, burgery, fish&chips, frytki belgijskie. PS. Nie chodziło mi o prędkość fast-food. Naprawdę fajnie się tu siedzi, żarcie bardzo dobre.