otwarte
🕗 godziny otwarcia
Poniedziałek | otwarte 24 godziny | |||||
Wtorek | otwarte 24 godziny | |||||
Środa | otwarte 24 godziny | |||||
Czwartek | otwarte 24 godziny | |||||
Piątek | otwarte 24 godziny | |||||
Sobota | otwarte 24 godziny | |||||
Niedziela | otwarte 24 godziny |
35, Chmielna, 00-021, Warszawa, Warszawa, PL Polska
kontakt telefon: +48 534 251 555
strona internetowej: sultanclub.pl
większa mapa i wskazówkiLatitude: 52.2317102, Longitude: 21.0121156
Paulina Pokorska
::Całkiem fajny bar w centrum Warszawy. Dobre alkohole, miejsce dla kibiców i dwa bary
Георгий Козловский
::Beznadziejne miejsce. Radzę go ominąć, tym bardziej że w okolicy jest o wiele lepsza (patrząc jak na cenę, tak i na jakość) alternatywa. Personel, to żenada. Po polsku gadają gorzej za przedszkolaków, ale w żadnym innym języku nie chcą. Kelnerka (blondynka w czarnym) roztłukła nam kieliszek, za co MY musieliśmy płacić. Nie mówię już o tym, że czekaliśmy na sziszę gdzieś z godzinę. Na każde odwołanie do barmana słyszałem "prosze czekacz, chutko bendże". Kto ich tam w ogóle zatrudnił?
Adi Aliev
::Bardzo słaba kelnerka blondynka, Ukrainka. Musieliśmy 5 razy powtórzyć, zeby.zrozumiala co do niej mowimy.
Edyta Pawula
::Ciasny lokal bez jakiejkolwiek wentylacji, możliwość palenia papierosów w pomieszczeniu, obsługa niemiła, większość osób przychodzących do tego lokalu to małolaci, nie polecam
Jakub Pawula
::Miejsce istnieje chyba tylko dlatego, że nikt nie przejmuje się sprawdzaniem dowodów osobistych, więc nieletni nie mają problemu z zakupem alkoholu. Obsługa jest opryskliwa i niechętna do pomocy, w dużej części składa się z osób zza wschodniej granicy, które słabo sobie radzą z językiem polskim. Alkohol to rozwodnione świństwa, przy którym ciężko mówić o jakiejkolwiek jakości. Zupełny brak klimatyzacja w połączeniu z klaustrofobicznymi przestrzeniami i możliwością palenia sprawia, że każde ubranie nadaje się do prania. Większość klienteli stanowi młodzież, a wśród nich krążą jak sępy starsi panowie szukający towarzystwa. Ciasno, głośno i śmierdzi...