cerrado
🕗 horarios
Lunes | - | |||||
Martes | - | |||||
Miércoles | - | |||||
Jueves | - | |||||
Viernes | - | |||||
Sábado | - | |||||
Domingo | cerrado |
1, Stefana Jaracza, 90-264, Łódź, Łódź, PL Polska
contactos teléfono: +48 508 800 722
sitio web: suknie-slubne-dorin.pl
mapa e indicacionesLatitude: 51.7725494, Longitude: 19.4562999
Jacek Pastwiński
::Polecam salon
Katarzyna Janusz
::Polecam ten salon.
Robert Tomczak
::Szanowna Pani Karolino Grzejszczak, suknia została uszyta w pełni zgodnie ze sztuką krawiecką i zgodnie z wymiarami z pierwszej miary a nie jak Pani pisze z dnia zamówienia sukni.To Pani nie dotrzymała warunków umowy z paragrafu nr.3 w którym jest mowa iż kupujący jest zobowiązany poinformować sprzedającego o zmianie pobranych wymiarów w okresie 30 dni przed miarą.Różnice w Pani obwodach w dniach 17.06.2017 a 07.08.2017. to 3cm pas i 3cm biodra.Pomimo zaistniałej sytuacji błędy powstałe nie z naszej winy zostały naprawione w tempie ekspresowym 24 godzin w ramach gestu handlowego suknia dopasowana została do pani sylwetki i wymiarów na dzień 07.08.2017..Zamówiła pani suknię z metrowym trenem w cenie 1950pln. i otrzymała Pani pełnowartościowy towar w standardowym opakowaniu czyli pokrowcu foliowym, wobec powyższego nie było podstaw do udzielenia rabatu jak i nie obciążono pani kosztami dodatkowych zmian powstałych nie z naszej winy.Ma Pani prawo do wyrażenia swojej opinii czy poleca pani salon czy też nie ,czy jest Pani zadowolona z obsługi czy nie ale, co do pozostałej treści Pani opinii złożonej z kłamstw i pomówień o niekompetencję , brak kultury i niegodne traktowanie współpracowników żądam przeprosin na wszystkich publicznych forach w których zostały one zamieszczone.W przeciwnym wypadku to ciągłość korespondencji i kontakt z Panią przekazuję do reprezentującej mnie kancelarii prawnej w celu pociągnięcia Pani do odpowiedzialności z tytułu podejrzenia popełnienia przestępstwa z powództwa karnego art. 212 KK.Poproszę o podanie danych osobowych oraz adresu zamieszkania w celu wysłania stosownych wezwani sądowniczych.
Karolina Grzejszczak
::Z przykrością wystawiam negatywną ocenę dla „saloniku” sukien ślubnych – gdzie szyje się „SUKNIE NA MIARĘ”. Podczas pierwszej (17.06) przymiarki spód sukni został dopasowany szpilkami. Koronkę i muślin naszyto wg rozmiarów pobranych podczas pierwszej wizyty w salonie (04.01) – wyboru sukni. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że podczas odbioru (07.08 - 5 dni przed ślubem!!) suknia okazała się za mała w talii i za szeroka na łopatkach.. Właścicielka z pretensją w głosie zarzuciła, że przytyłam (!!) i ciągle powtarzała to wręcz krzycząc , (co jest absolutną bzdurą, gdyż ważę tyle samo, co w styczniu) zwalając całą winę na mnie. Stwierdzono, że mają taką sytuację pierwszy raz.. Suknię wzięto ponownie do poszerzenia. Okazało się, że została poszerzona o 1 cm. Dalej była za mała, a frustracja wyżywającej się na mnie właścicielki rosła – zamiast przeprosić i po prostu przeszyć suknię – lub zrobić plecy od nowa. Postanowiono zmniejszyć ilość guzików w odcinku krzyżowym i ściągnąć koronkę na łopatkach. Zaoszczędzono na materiale.. Zmierzono mnie ponownie i okazało się, że w talii przybyło 2 cm.. jak się rozbierałam, właścicielka zmierzyła mnie drugi raz w talii i nic nie powiedziała – widać było po jej zrzedłej minie, że nie ma racji. W domu mierzyłam się ponownie i mam dalej takie same wymiary co w styczniu, no ale.. Nadszedł dzień odbioru. Suknia w talii ok, na łopatce (prawej) dalej odstaje.. Właścicielka zadzwoniła do swojej pracowniczki , zbeształa ją za to, że nie wie gdzie jest jedyna (!) igła w salonie i gdy ją w końcu znalazła – zaczęła podszywać koronkę, ściągając ją.. I tutaj uwaga – teraz właścicielka stwierdziła, że przytyłam 6 cm (jest to jakieś 6-8kg wg jej matematycznych obliczeń)… ręce opadają! Podczas obszywania zadzwonili moi rodzice na wideorozmowę, aby obejrzeć suknię – słowem się nie odezwała. Gdy się rozłączyli, stwierdziła, że jedno ramię mam wyżej a drugie niżej, co „przecież mówiła na przymiarce” – a nikt czegoś takiego nie pamięta.. I wówczas nagle przypomniała sobie, że jednak była rok wcześniej podobna sytuacja ,a nie jak mówiła ,że to po raz pierwszy. Zamiast się cieszyć, że odbieram swoją wymarzoną sukienkę, miałam łzy w oczach, nie chciałam już jej.. Na koniec „usługi” stwierdziła, że oni absolutnie nie poczuwają się do winy, że wina leży tylko i wyłącznie po mojej stronie, po czym spakowano suknię w biały worek foliowy zwany pokrowcem.. żadnego „ wszystkiego dobrego na nowej drodze życia” ani nic w tym stylu. Polecam dla osób, które chcą się poczuć i być nazwane grubą, krzywą i brzydką, gdzie nie używa się słowa „przepraszam” i w dodatku za fuszerkę nie opuszczono nic z ceny. Szkoda tylko, że tak piękny zawód jest niszczony przez niekompetentne osoby, przez które ma się takie a nie inne zdanie o rynku krawieckim i że w najważniejszym dniu w życiu pójdę w niedopasowanej sukience.. A nawet jeśli ktokolwiek by przytył – to jest do cholery szycie na miarę, nie kupowanie gotowca z H&M’u czy innej sieciówki, gdzie się bierze coś i już jest, za to się płaci i to nie małe pieniądze! Jest źle – to przerabiasz do skutku i klient ma być zadowolony! W tym wszystkim najbardziej mi było szkoda pani obsługującej w „saloniku” – gdyż po skończonej z nią bardzo **** rozmowie telefonicznej została nazwana ekspedientką, jak w mięsnym.. W końcu salon „exclusive”.. – ale tylko z nazwy.
Brygida Sierant
::Bardzo profesjonalny salon sukien ślubnych. Duży wybór. Polecam.