open
🕗 opening times
Monday | - | |||||
Tuesday | - | |||||
Wednesday | - | |||||
Thursday | - | |||||
Friday | - | |||||
Saturday | - | |||||
Sunday | - |
59, Grunwaldzka, 43-600, Jaworzno, Jaworzno, PL Polska
contacts phone: +48 571 316 196
website: www.sin-say.com
larger map & directionsLatitude: 50.202961, Longitude: 19.269378
Sandra Jęczmyk
::Informacje podawane telefonicznie przez Panie, które tam pracują są niezgodne z prawda. Dzwoniła dowiedzieć się czy dostępny jest konkretny produkt, w konkretnym rozmiarze. Telefonicznie Pani przekazała mi informacje, że produkt jest dostępny, po czym przyjeżdżając osobiście do sklepu okazuje się, że go nie ma. Bałagan okropny, zero zrozumienia. Stracony czas i nerwy. Polecam zmienić pracowników :)
Wioletta Kubacka
::Witam. Chciałam uprzedzić przed obsługą w sklepie SINSAY w Galerii Galena, gdzie jedna z Pań obsługujących oskarżyła mnie bezpodstawnie w dniu 18.04, kilka minut po 13. Wynikła taka sytuacja, że rozglądałam się za torebkami, jednak żadna mi się nie spodobała więc chciałam opuścić sklep jednak przy wyjściu bramki zaczęły pikać. Ponownie weszłam do sklepu, gdzie przyszła Pani (miła) poprosiła o pokazanie paragonów, aby mogła porównać rzeczy. Chwilę później zawołała koleżankę (bezczelną), która oburzona stwierdziła, że mamy za dużo reklamówek jak na zakupy, co nie powinno ją interesować. Wyrwała reklamówki i zaczęła część zakupów wyrzucać na ziemię, a drugą część na stół z ubraniami. Nie zdając sobie sprawy z faktu, że przy zbieraniu rzeczy mogłabym się pomylić. Wręczyłam jej wszystkie paragony, aby porównała je z zakupami. Na jednym z paragonów nabite zostały dwie pary legginsów, natomiast w reklamówce znajdowała się jedna para. Pani z oburzeniem zaczęła wypytywać gdzie jest druga para, a jak odpowiedziałam, że mam ją na sobie, ponieważ moje spodnie się rozwaliły. Oburzyła się jeszcze bardziej i zapytała się gdzie są moje spodnie, a gdy powiedziałam, że wyrzuciłam oskarżyła mnie bezpodstawnie o kradzież. Więc wychodzi na to, że Pani nie jest zorganizowana w swojej pracy jeżeli na paragonie są wbite dwie pary, to jak mogłam drugą parę ukraść? Oprócz sprawdzenia reklamówek, zaczęła jeszcze zaglądać do portfeli z pieniędzmi. Zaczęła mnie straszyć, że wszystko ma nagrane na kamerach, ponieważ według niej byłam speszona i zdenerwowana (a to nic dziwnego skoro krążyłam po galerii kolejną godzinę i nadal nie mogłam znaleźć tego, czego potrzebowałam), powiedziałam jej aby śmiało poszła sprawdzić monitoring, natomiast Pani nie pofatygowała się aby sprawdzić fakty. Pani odparła, że zna te wszystkie wymówki, warknęła "do widzenia" i odeszła bez słowa przepraszam. Wychodząc po raz drugi, bramki nie piknęły. Więc miała czysty dowód na to, że nic nie ukradłam. A piknięcie było spowodowane nie kradzieżą, a prawdopodobnie metalowym uchwytem z torebki, który dotknął bramki. Wielokrotnie zdarzało mi się w innych sklepach. Najbardziej zdenerwował mnie fakt, że Pani odeszła i nie przeprosiła za całe zamieszanie i oskarżenie. Szkoda, że wynikła taka sytuacja ponieważ to był jeden z moich ulubionych sklepów, a teraz odeszła mi chęć aby robić tam jakiekolwiek zakupy.