closed
🕗 opening times
Monday | - | |||||
Tuesday | - | |||||
Wednesday | - | |||||
Thursday | - | |||||
Friday | - | |||||
Saturday | - | |||||
Sunday | - |
84, os. Złotego Wieku, 30-001, Kraków, Kraków, PL Polska
contacts phone: +48 12 641 60 41
website: www.facebook.com
larger map & directionsLatitude: 50.095074, Longitude: 19.999111
Paulina Przybyszewska
::Nie polecam, po 10 minutach oczekiwania na możliwość złożenia zamówienia, nikt do nas nie podszedl, dopóki nie udało mi sie poprosić Panią, aby odebrała od nas zamówienie. Ponadto jedno z trzech dań z karty sezonowej nie było dostępne wiec poprosiliśmy o steka. Warto zaznaczyć, że mimo, iż kelnerka odebrała od nas zamówienie przez kolejne 10 minut stolik przy którym usiedliśmy nie został uprzatnięty ze szklanek po piwach po poprzednich gościach. Po tym czasie gdy podeszlismy do lady aby poprosić o przekazanie do kuchni informacji o preferowanym przez nas stopniu wysmażenia steka (nikt nas o to nie zapytał), dowiedzieliśmy się, że steki również się skończyły. Opuściliśmy lokal głodni i niezadowoleni.
Marta K
::Żenada, dramat, buractwo, totalny brak klasy, profesjonalizmu i szacunku do klienta. Zdecydowanie odradzam wizyty w tym lokalu. Lokal odwiedziliśmy w sześć osób, zamówienie zostało w miarę sprawie przyjęte, głównie dlatego, że poprosiliśmy kelnerkę, aby do nas podeszła. Na nasze zamówienie czekaliśmy 1,5 godziny, dopiero po drugim upomnieniu zostało nam ono łaskawie wydane. Ok, pomyśleliśmy, niedziela, dużo ludzi, zdarza się. Zamówione do obiadu warzywa z grilla były w większości przypalone, do jednego z dań w ogóle nie podano zamówionej surówki, porcje frytek między daniami zdecydowanie się od siebie różniły. Dodatkowo kotlet de volaille, który z założenia powinien być nadziewany masłem, zrobiony był z mielonej piersi z kurczaka suchej jak pieprz i rozsypującej się po przekrojeniu. Zgłosiliśmy ten fakt kelnerce, która powiedziała, że faktycznie i że otrzymamy przy płaceniu rachunku rabat. Tak się jednak nie stało - inna kelnerka, która przyszła wydać nam rachunek stwierdziła, że przecież masło WSIĄKA W MIĘSO i dlatego go nie widać. Pozostałe dania były smaczne i ogólnie skończyłoby się zapewne na lekkim rozczarowaniu kotletami de volaille, gdyby nie FATALNA OBSŁUGA. Siedzieliśmy niedaleko wejścia do kuchni, z której nota bene unosił się siwy dym i swąd spalonego jedzenia, jedna z kelnerek wchodząc do kuchni rzucała głośno przekleństwa, skierowane ni to w przestrzeń, ni do współpracowników, ni do gości. Po zgłoszeniu kelnerce naszych uwag co do jedzenia, ta pojawiła się z obstawą w postaci menadżerki, która ogólnie mówiąc miała w głębokim poważaniu nasze zdanie i stwierdziła, że jeśli nie pasowałoby jej podane w restauracji jedzenie, to (po półtorej godziny czekania!) POSZŁABY ZJEŚĆ DO DOMU. Ostatecznie od rachunku zostały nam odliczone spalone warzywa i niewydana surówka, jednak po naprawdę srogiej kłótni i absolutnym wypieraniu się wszystkiego ze strony pracowników restauracji. Wyszliśmy stamtąd z dużym niesmakiem i myśleliśmy, że to koniec tej przygody, ale nie! Kiedy doszliśmy do samochodu zaparkowanego praktycznie tuż pod restauracją, z budynku wybiegły menadżerka wraz z kelnerką, podeszły do nas i powiedziały, ŻEBYŚMY WIĘCEJ NIE PRZYCHODZILI DO TEJ RESTAURACJI. Takiego BURACTWA, BRAKU PROFESJONALIZMU I SZACUNKU DO KLIENTA nie widzieliśmy nigdy! Cała sytuacja mogła zostać naprawdę bezproblemowo rozwiązana, jednak widocznie pracowników restauracji nie obchodzą dobre relacje z klientami i ich satysfakcja. Zdecydowanie nie polecam, chyba że macie ochotę na kłótnie z menadżerką, która po wszystkim da Wam zakaz przychodzenia do tego lokalu, doganiając Was przy samochodzie, jak już stamtąd wyjdziecie. DRAMAT.
Jakub Rogozik
::Przyciągnięci dawną marką odwiedziliśmy "Liścia" tydzień temu i w tą niedzielę. Te dwa razy wystarczyły żebyśmy zdecydowali, że nie chcemy już tam wracać. Pierwsza wizyta była wieczornym wyjściem na piwo. Z menu zniknęły dawne wyśmienite bruschetty więc jako wegetarianie musieliśmy zadowolić się standardem. Frytki do piwa i pizza. Pół godziny później po napomnieniu obsługi dowiedzieliśmy się że nasze frytki zostały wydane komuś innemu. Super, w tym czasie można było przyrządzić drugą porcję i nam ją podać bez upominania się klienta. Z pizzą też nie było łatwo, także musieliśmy upomnieć się o nasze zamówienie. Pizza dotarła do nas po 50 minutach. Margarita niestety nie obroniła sytuacji, była średniosmaczna, oblana tłuszczem. Wtedy zrzuciliśmy to na porę: sobota wieczorem jest ciężka dla gastronomii. Druga wizyta była spontanicznym obiadem po niedzielnym spacerze. Znów po przestudiowaniu karty wybór padł na wegetarianę i frytki belgijskie. Dziwna polityka podczas zamawiania: chcieliśmy wymienić ogórka na oliwki, na co usłyszeliśmy, że nie ma zamian bo kucharka nie ma czasu zastanawiać się co ma wymienić bo jest duży ruch. Mogliśmy jedynie odłożyć ogórka. (?) Skoro potrafi Pani coś odłożyć to wykonując tą czynność w odwrotnej kolejności może Pani też coś dołożyć, np. oliwki które nie wymagają przygotowania czy odbierania, wystarczy je wysypać że słoika. Po 45 minutach upomniałem się o zamówienie, kelnerka rzuciła nam, bo przy ladzie stało kilka osób które chciały dowiedzieć się gdzie są zamówienia że do 10 minut jedzenie będzie gotowe. Po 15 minutach i kolejnym upomnieniu okazało się że jednak jeszcze 3 minuty. Pizza w końcu do nas dotarła. Z oliwkami, jednak się dało. I teraz hit: frytki będące przekąską i wymagające maksymalnie 15 minut przygotowania dotarły po pizzy. Mała rada: coś co w karcie jest przekąską powinno dotrzeć jak najszybciej do klienta. Miła niedziela skończyła się półtora godzinnym czekaniem na jedzenie. Tym razem placek się obronił, po prostu smaczna pizza. Obsługa też wymagająca. Po podejściu do lady jesteśmy witani miłym i przyjemnym "tutaj?". Tutaj głodny człowiek, który chciałby coś zjeść, a tam ? Nie jesteśmy w knajpie na rynku gdzie piwożłopy ładują się na ladę z każdej strony i trzeba ich sortować wskazując tego obsługiwanego. I nie trzeba się wysilać, wystarczy "słucham" lub "co podać". Zastanawiałem się nawet czy nie porozmawiać z kierowniczką ale po scenie do jakiej doszło z innym klientem stwierdziłem, że nie mam ochoty rozmawiać z kimś kto nie słucha i nie dopuszcza do siebie możliwości, że coś jest nie tak. Nie wiem co zaszło odkąd ostatnio tam byliśmy bo miło wspominaliśmy "Liścia" sprzed roku. Wiem jednak, że nie warto tam już zaglądać, nawet na piwo.
No Signal
::Podczas wejścia do restauracji pani kelnerka od razu bez przywitania wskazała że mamy isc na gore bo tutaj jest impreza, dodajac że jest opóźnienie i będziemy dluzej czekac. Poszliśmy na górę, druga pani kelnerka natychmiast skierowała nas do ustalonego przez nią stolika slowami:"tam, tam, tam, tam, tam". Niestety w sali nie jest najciszszej przez krzyczące dzieci, ale tego nie oceniam bo to jakby nie wina restauracji. Kelnerki są srednio mile, potwierdza się to co pisali inni. Podczas składania zamowienia nie bylismi jeszcze gotowi, więc zamowilismi picie i poprosiliśmy, zeby przyjść za kilka minut. Wybraliśmy pizze. Kelnerka przyszła oswiadczyla że nie ma pizzy, bo się skończyła... O 14:00, w niedzielę, godzinę po otwarciu restauracji nie ma już pizzy... Skandal. Musieliśmy szybko wybrac inne jedzenie. Jeden litr wody z cytryną kosztuje.... 10 zł... Brak słów. Czas oczekiwania jest dość długi, powinien być krótszy jesli jest tyle miejsc dla klientow. Plusem jest jedzenie, jest naprawdę dobre, ale to co napisalem przeważa i nie ma się ochoty tu przychodzić.
Karolina O
::Kategorycznie odradzam restauracje pod kątem organizacji chrzcin. O ile z pierwszych chrzcin w czerwcu 2015 jestem zadowolona to ostatnie chrzciny w styczniu 2018 były kompletną porażką. Jestem zawiedziona. Do rzeczy: Zdecydowanie za mało kelnerek, nie sprawdzaly w ogóle czy cos na stole nie brakuje, trzeba było im przypominać że soku zabrakło, zero własnej inicjatywy - no tak tak wygląda teoretycznie podawanie napojów bez limitu. Nie słyszałam nigdy żeby kelnerka zapytała od siebie czy cos komuś nie podać nic a nic, przyszły do pracy za karę normalnie. Podobna sytuacja z gorącymi napojami, czas oczekiwania nawet pół godziny na kawę, herbatę. Goście zdążyli zjeść deser i tort zanim coś ciepłego przyszlo. dodam że nas dorosłych było zaledwie 12 osób. To jednak jest nic w porównaniu z obiadem. Zupa (rosol) przyszła na czas, bardzo smaczna i na tym koniec pozytywow. Drugie danie to miał być zestaw gorących polmiskow (3 rodzaje mięsa), ziemniaki, sałatka. Właścicielka (managerka) napisała w emailu że te porcje są ogromne, żebym się nie martwiła (!!!!!), kelnerki dołożą jak coś zabraknie, i zwykle jeszcze można wziąć do domu (teraz to już nie wiem czy śmiać czy płakać). Żałuję że zdjęcia tutaj coś nie mogę dodać aby pokazać screen wymiany e-mailowej z właścicielką. W praktyce co się okazało, że wszystko poszlo lekka ręka (mięso, ziemniaki, salatka), a zapewniam że nie wazymy po 100 kg. Goście musieli się dzielić z zaklopotaniem, resztkami co zostały, nie wiadomo czy się w ogóle najedli, bo każdy nakładal by nikomu nie zabraklo. Oczywiście o żadnym dokladaniu nie było mowy, kelnerki zdziwone że w ogóle o to poprosilam. Straszny wstyd normalnie :-( Właścicielka nie czuła się odpowiedzialna, tłumaczyła że nie spotkała się z taką sytuacją, zero przeprosin, żadnych upustów czy cos. Chciała zaoszczędzić, kosztem kolejnych rozczarowanych klientow - koleżanka chciała robić chrzciny u Was, wybilam jej z głowy. Jeśli nie chcecie się zdenerwowac zdecydowanie omijajcie restauracje pod złotym liściem. Oceniam wyłącznie pod kątem imprez zorganizowanych, nie wiem jak wygląda podejście do klientów z ulicy ale ja i tak nie mam zamiaru tam zawitać. Żałuję że przed organizacją chrzcin nie przeczytałam jakie nowe opinie się pojawiły, bo jak widać, jest tam tylko coraz gorzej. Nawet jedna gwiazdka to już za dużo. Strasznie przykre.