cerrado
🕗 horarios
Lunes | - | |||||
Martes | - | |||||
Miércoles | - | |||||
Jueves | - | |||||
Viernes | - | |||||
Sábado | - | |||||
Domingo | - |
26, Aleja Komisji Edukacji Narodowej, 00-001, Warszawa, Warszawa, PL Polska
contactos teléfono: +48 512 766 335
sitio web: www.biesiadowo.pl
mapa e indicacionesLatitude: 52.134904, Longitude: 21.0630789
Wojciech Kośnik-Kowalczuk
::Duża sycąca pizza i świetne zapiekanki
A SZ
::Niestety najgorsza pizza jaką jadłem, ser jakby plastik, jakas zolta tania podroba sera nie nadajacego sie do spozycia, posypany na suchym gumowym ciescie, najlepsze ze tak malo posypany ze widac bylo pojedyncze starte kawalki, w przerwach miedzy kawalkami "sera" widac bylo ze oprocz malej ilośći niejadalnego sera zabraklo tez sosu, chyba dlatego dodali 6 pojemnikow sosu gratis do dwoch pizz. Wiem ze w biesiadowie nie uzywa sie mozarelli ale mimo wszystko liczylem ze za 80zl zjem sredniej jakosci pizze, ale skonczylo sie na maczaniu jakiegos dziwnego ciasta z kawaleczkami odpadajacego cos ala la sera i suchych niedobrych dodatkow w sosie (czosnkowy-sredni minus, pomidorowy-lipa, majonezowo- paprykowy? - moze byc) i popijania cola zeby chociaz troche zaspokoic glod i wyrzyceniu niestety 1,5 duzej pizzy do kosza, nigdy więcej, po zgłoszeniu okazalo sie ze nic nie moga bo tylko odbieraja telefony i zeby pisac na maila ktory jest na stronie. Nie dziękuję wole napisac tu, skoro i tak musze pisac a zadnego rabatu nie chce, chce tylko ostrzec zeby nie zawiesc zaproszonych gosci (jak ja). Szkoda ze duzo fajnych opinii, czuje sie oszukany, nie polecam, moze mialem pecha ale to co dostaliśmy nie miesci sie po prostu w głowie, po prostu lipa.
Bartosz M
::Pizza bardzo słaba. Większość składników pochodzi z wielkich worków produkowanych dla gastronomii i to czuć.
Jakub Strzegowski
::Moja ulubiona pizzeria na Kabatach, a mieszkając tutaj już kilka lat zwiedziłem wiele miejsc. Jako minus mógłbym podać brak możliwości zamówienia pizzy na cienkim cieście, ale już od jakiegoś czasu taka opcja jest, więc pozostaje tylko ocenić 5/5 :)
Marta Werbanowska
::Poniżej przeklejam moją opinię ze strony FB Biesiadowa: Zamówiona wczoraj wieczorem z Biesiadowo Ursynów pizza przybyła zgodnie z zamówieniem, oprócz jednego szczegółu: nie miała sosu. Nie, że dodatkowego sosu do maczania, tylko sosu na cieście. W rezultacie elegancko przypieczony bezpośrednio do ciasta ser sprawiał, że całość miała konsystencję cebularza sprzed 3 dni. Co się oczywiście zdarza i zdarzyć jak najbardziej może: sobota zajęty wieczór, ludzie się czasem w pracy mylą, nie ma sprawy. Problem zaczął się w momencie składania reklamacji przez telefon, kiedy to Pani, do której się dodzwoniłam, uparcie przekonywała mnie, że chyba mi się wydaje, bo „pizzerzy nigdy nie popełniają błędów” (wow!), i że być może sos „ukrył się pod pieczarkami” (??). Koniec końców dowiedziałam się, że jak zamieszczę na stronie na FB zdjęcie pizzy tak, żeby Szef zobaczył, „jak to wyglądało”, to Szef oceni, czy Klient mówi prawdę, i Szef być może nawet przyzna jakiś rabat na przyszłe zamówienia. Niniejszym zamieszczam zatem tę jakże pożądaną fotografię pizzy celem udowodnienia prawdopodobnie niczego (nie wiem, na ile wykonane komórką zdjęcie może pokazać, czy między serem a ciastem sos jest, czy go nie ma, bez udziału co najmniej biegłych sądowych :D). Rabat mnie raczej nie interesuje, ale mam przynajmniej nadzieję, że uda mi się trochę Pana Szefa zawstydzić, ponieważ taki sposób obsługi reklamacji (podważanie prawdomówności Klienta oraz nakładanie na Klienta ciężaru udowodnienia, że z zamówieniem było coś nie tak, i to jeszcze za pośrednictwem portalu społecznościowego) przywołuje echa misiowego „Nie mamy Pana płaszcza, i co Pan nam zrobi?”. Liczę na to, że tego rodzaju posty pozwolą czytającym wyciągnąć jakieś wnioski dotyczące standardów obsługi Klienta w XXI wieku, które się raczej nie zmienią, dopóki Klienci nie będą wytykać absurdalności ich braku. Szczególnie, że w lokalu (to był pierwszy raz, gdy zamawiałam z Biesiadowa z dowozem) pizza zawsze była jednak pyszniutka! Z ciekawością czekam na rozwój wydarzeń w związku z niniejszą sos-gate, czule wyobrażając sobie w międzyczasie szelmowskie wybryki sosu potencjalnie skrywającego się pod pieczarkami :)