åben
🕗 åbningstider
Mandag | - | |||||
Tirsdag | - | |||||
Onsdag | - | |||||
Torsdag | - | |||||
Fredag | - | |||||
Lørdag | - | |||||
Søndag | - |
17, Obrońców Getta, 05-825, Grodzisk Mazowiecki, grodziski, PL Poland
kontakter telefon: +48 22 724 09 18
internet side: www.lapetitnalesnikarnia.pl
Større kort og retningerLatitude: 52.1054445, Longitude: 20.620947
Ania Mielan
::Urokliwe miejsce z bardzo smaczną kuchnią. Jadłam kilkakrotnie rózne wersje naleśników, jadłam obiady i zawsze było smacznie.
Michał Nowis
::Byłem z rodziną w weekend. Na kelnerkę czekaliśmy ok 5 minut zanim podeszła do stolika. Założyliśmy zamówienie na naleśniki (a jakże!), na które czekaliśmy około 20-25 minut. Biorąc pod uwagę ilość ludzi w lokalu nie był to długi czas oczekiwania. Naleśniki i farsze smaczne, na pewno nie można powiedzieć, że pospolite. Ceny zawsze mogłyby być niższe, ale nie jest źle. Oceniam 5/5
Artur Tyrański
::Jechaliśmy do Grodziska Maz. pięćset kilometrów (!) by spotkać się z naszą księgową (w domu ma remont, więc nie mogła zaprosić nas do siebie). Poleciła nam ten lokal, jako miejsce, gdzie będziemy mogli spokojnie porozmawiać. Zamówiliśmy jedzenie, bo trochę zgłodnieliśmy po podróży. Właścicielka uprzedziła, że na nasz stół jest rezerwacja od godz. 17:00. Ponieważ była 16:10 powiedzieliśmy, że spokojnie zdążymy :) Jedząc i pijąc kawę zaczęliśmy omawiać nasze sprawy. Minęło jakieś 15 minut, kiedy to właścicielka tego lokalu podeszła do stolika i przerwała nam bardzo niegrzecznym tonem, z jakimiś dziwnymi pretensjami w te słowa: "Proszę państwa, ja za ten lokal płacę czynsz, płacę za energię itd. Państwo tutaj sobie jakieś biuro urządzacie i jakieś rozmowy o pracę tu sobie robicie!". Przyznam, że trochę mnie to rozbawiło, trochę zirytowało, tym bardziej, że "dołożyliśmy się" do czynszu tej pani wydając razem około 60 zł., jednak zachowałem spokój, bo mieliśmy ważniejsze rzeczy do przedyskutowania. Za chwilę kolejne 500 kilometrów przed nami i powrót nad morze :). O godz. 16:47 podeszła do nas ponownie i ewidentnie nas wyprosiła mówiąc, że mamy zwolnić stolik, bo przyszła osoba na tę rezerwację. To już było przegięcie! Nie chcieliśmy siedzieć w tej burackiej spelunie, więc stwierdziliśmy, że dopijamy kawę i wychodzimy. Pani, pożal się boże, właścicielka nie potrafiła jednak się zamknąć i dalej puszczała tyradę swoich debilnych oskarżeń, że "ja was znam, wy tu już byliście nie raz! Przyjeżdżacie sobie tu biuro urządzać! Wy z Łodzi jesteście! Byłam na parkingu sprawdzić rejestrację!". Sytuacja zrobiła się żenująca. Kobita pomyliła nas z kimś z Łodzi, bo nie robi problemu różnica pomiędzy EL (Łódź) i EKU (Kutno, z którego pochodzę i od 22 lat nie mieszkam). Co tam? Ważne, że jedna literka się zgadza ;) Pierwszy raz w życiu byliśmy w Grodzisku Mazowieckim, który w sumie ma bardzo ciekawą historię (poczytaliśmy po drodze) i spotkaliśmy się z tak nędznym buractwem. Abstrahując już od naszej sytuacji, bo zasadniczo to olewam, to dlaczego ludzie nie mogą sobie iść do knajpy, w której wydają pieniądze jak wszyscy inny klienci i przeprowadzić nawet tej głupiej rozmowy o pracę, czy spotkać się w interesach?? Niech się właścicielka zastanowi ponadto jak traktuje ludzi!! Pierwszy raz widziała nas na oczy, ubliżała nam przy całej knajpie i o mały włos nie wyprowadziła mnie z równowagi - jej szczęście ;) No to taka sytuacja. P.S. Nie można dać ZERO, więc JEDYNKA.
Pawel Pietraszek
::Tak sobie. Niby wszystko okej, ale naleśniki smakują pospolicie (tak, zjadłem kilka rodzajów). Podobne smaki generuję sanodzielnie. Zatem idąc do restauracji spodziewałem się czegoś bardziej WOW!. I owszem... Cena była WOW - wysoka jak na tak przeciętne jedzenie.
Olga Klimovskikh
::Very nice sweet place with very affordable prices