closed
🕗 opening times
Monday | - | |||||
Tuesday | - | |||||
Wednesday | - | |||||
Thursday | - | |||||
Friday | - | |||||
Saturday | - | |||||
Sunday | - |
1, Rynek, 20-111, Lublin, Lublin, PL Polska
contacts phone: +48 81 534 65 70
website: podziemia.teatrnn.pl
larger map & directionsLatitude: 51.247681, Longitude: 22.5678831
Magda Chy
::Bilety zakupuje sie na konkretna godzinę i dzień w cene 12 zł normalny. Trasa trwa około 40 min i jest bardzo krótka, warto zabrać coś ciepłego do ubrania ponieważ to są piwnice w ktorych jest chłodno. Pani przewodnik ciekawe odpowiada, ale pozostaje pewien niedosyt.
Jarek Swidetski
::Przejście trasy zajmuje ok 40 min. I ma długość ok 280 m. Przewodnik ciekawie opowiadał o historii Lublina. W środku chłodno wskazane zabranie czegoś cieplejszego do ubrania. Wejście, które znajduje się w budynku Trybunału Koronnego jest słabo oznaczone, ciężko znaleźć w szczególności jak są rozstawione jakieś stragany (znalazłem po sprawdzeniu mapki na ich stronie). Lepiej wcześniej zarezerwowac termin nr na stronie.
Boom Bastic
::Trasa nie jest długa, ale fantastyczna obsługa i przewodnicy przybliżają kawałek historii miasta. Do tego bardzo ciekawie zrealizowana animacja historii pożaru. No i latem miły chłód. Wejście znajduje się po prawej stronie budynku gdy się stoi twarzą do głównego wejścia, pomiędzy straganami. Fajny przerywnik. Ale w sezonie lepiej jest chyba wcześniej zarezerwować, bo rezerwacje mają pierwszeństwo.
Wojciech Szweicer
::Sporo ciekawostek o Lublinie, ale do zwiedzania raczej mało. Wejście po schodkach na prawej ścianie Trybunału, słabo widoczne. Warto zarezerwować wcześniej. Zwiedzanie (a raczej spacer) trwa ok. 40 min., w środku chłodno.
Sebastian Frątczak
::Idealne na lato. Niedaleko wejścia jest też bardzo dobra zimna lemoniada, ale to jak porównywanie 30-letniej zamrażarki Daewoo i nowej lodówki Samsunga, ze wszystkimi mądrze brzmiącymi technologiami. Poza chłodkiem są tam też przewodnicy i to oni robią robotę. Bez nich byłby to po prostu dłuższy spacer po ogórki do piwnicy. Z nimi jest jak na planie Indiany Jonesa. No może trochę mniej emocjonująco, ale wciąż warto.