lukket
🕗 Ã¥bningstider
Mandag | - | |||||
Tirsdag | - | |||||
Onsdag | - | |||||
Torsdag | - | |||||
Fredag | - | |||||
Lørdag | - | |||||
Søndag | lukket |
12, Fedrusa, 60-101, Poznań, Poznań, PL Polska
kontakter telefon: +48 661 590 550
internet side: www.bosforrejsy.pl
Større kort og retningerLatitude: 52.4077001, Longitude: 16.8364327
Zuzanna Żukiewicz
::Nie polecam firmy! Firma na 4 dni przed wypłynięciem w rejs skontaktowała się z nami z informacją, że nam zrobili "upgrade'" na lepsza łódkę, na której rejsu nie zamówiliśmy. Zmiana była na tyle istotna, że albo chcieli nas wrzucić na katamaran (całkowity inny styl żeglowania), albo na mniejszą łódkę z większa ilością osób. Osobiście nie byliśmy w ogóle zainteresowani żeglowaniem na katamaranie, o czym firma od początku była świadoma, gdyż to zaznaczyliśmy. Dali nam ulitmatum, że albo taka łódka albo sami ponosimy koszty żeglowania we dwójkę (czyli koszty wzrosłyby o minumum 300 euro). Oczywiście nie zgodziliśmy się na te warunki, gdyż było to czyste oszustwo. Nie mieliśmy zamiaru ani ochoty spędzać czasu z tymi ludźmi. Kasa poniesiona za nasz transport do Chorwacji przepadła. Także jeżeli ktoś liczy na pewne wakacje, to na pewno nie z ta firmą.
Marek GÄ…siorowski
::Mieliście już okazję poznać moją recenzję rejsu rodzinnego 30 lipca - 6 sierpnia Chorwacja 2016. Dziś nastąpi ciąg dalszy przygody z Bosforem. 7-15 lipca Rejs rodziny. Kierunek -Split. Jeszcze dalej i dalej na południe w stronę słońca. Załoga Stoncicy 10 osobowa, Gdynia i Poznań. Trzy rodziny i skipper Wojciech dobrze nam znany i bardzo lubiany. Tak na wstępie wygląda nasza załoga, w porcie zamustrowania PIROVAC, do którego każdy z nas dociera inną drogą. Jesteśmy w końcu w komplecie, PIROVAC przywitał nas upalnym słońcem więc rozczarowania nie było Mały uroczy port, od tego roku flagowa baza Bosfora z piękną nowoczesną mariną na którą ze swojego biura dumnie spogląda Szefowa Bosfora Maja. No i zaczęło się. Załoga się w komplecie uwija się a messa pęka w szwach od prowiantu. Pakujemy wszystko co się przydać może, przecież zaczynamy długi rejs. Nadszedł wieczór, czas na pierwszy wspólny posiłek załogi. Powoli się poznajemy, rozmawiamy i pomimo różnic i mimo chodem powoli ze zwykłych przypadkowo spotkanych turystów stajemy się załogą jachtu STONCICA, który od dziś będzie nam domem. Załoga zgrywa się powoli i cele mamy różne a i trasy płynięcia w przeciwnych kierunkach. Cześć ku Północy żeglować pragnie a cześć ku Południu się skłania a łódka jest jedna. JUGO zawiało problem rozwiązało! i złudzeń nam nie pozostawiło najmniejszych ze popłyniemy tam gdzie wiatr zechce i poniesie STONCICE naszą. Więc płyniemy z wiatrem, gdzie oczy poniosą i morze prowadzi. Pierwszego portu -TRYBUNIJI Miejsce urokliwe, wyjątkowe w którym to wieczorem cumujesz przy stoliku ze szklaneczkę rakiji, z rana zaś oddajesz cumę prosto ze stolika z pachnącą kawą. Nieduży port, pięknie położony z cudownymi widokami ze wzgórz na których zachodzi i wstaje słońce. Kolejny port to SIBERIK, z rozkoszą akceptują decyzję Skippera gdyż wiem ze obłowie się w srebrach chorwackich i nacieszę oczy widokiem pięknego starego portu. Skoro świt załoga gotowa do wyjścia płyniemy ku ROGOZNICY. Idzie nam coraz lepiej, powoli zlepiamy się w załogę a skipper prowadzi nas w lazurową zatoczkę pełną już amatorów nurkowania i plażowania. Zatem dobijamy do reszty, młodsza cześć załogi zachwycona jest tym co na wodzie i pod nią a i starsza część załogi przypomina sobie lata szalonej zabawy. Ruszmy dalej i dalej ze słońcem i wiatrem, a życie na jachcie toczy się własnymi prawami. Załoga jeść musi i klar być musi, więc uwijamy się w ukropie słońca i coraz to bliżej i bliżej nam do siebie. Powoli każdy docenia uroki i atmosferę która to buduje się każdego dnia. A Skipper Wojciech przygląda się nam bacznie i wie że już wkrótce docenimy Jego nieprzeciętne umiejętności, kunszt żeglowania , opanowanie i siłę spokoju. Cierpliwie znosi nasze potknięcia, brak wiedzy i umiejętności. Opowiada o wiatrach i chmurach o portach i miejscach w których warto być i zobaczyć. Ze stoicką cierpliwością uporczywie próbuje przekazać neofitom wiedzę dla nas jeszcze niekiedy tajemną. Teoria teorią i w końcu zawiało i żagle kształtu nabrały a mocy Stoncica. I niesie nas powiew wiatru i szum fal. Zwrot za zwrotem, sztagi i rufy, A wiatry niosą ku naszej radości, jest moc i przechył na łajbie solidny i wiemy ze mamy garnki na mesie bo tłuką się niemiłosiernie. Pośród wysp garbatych , morzem lazurowym żeglujemy do portu KAPRIJE, gdzie pontonem na plażę pyrkamy powoli, na raty załoga dociera do celu. I do KUKLJICY, poru znajomego zawitaliśmy po drodze, coby poczuć się jak w domu bo miejsca znajome uśmiech wywołują. Na koniec PIROVAC wita STONCICE a Skipper na PEKĘ do lokalnej knajpy prowadzi, gdzie z jagniąt i ośmiornic uczta dziś będzie. I kielichy wzniesiemy za Rejs i załogę , żeby pamiętać i uczcić to co podczas tego rejsu przeżyliśmy. POZDRAWIAM gorąco całą załogę STONCICY Szefową Maję , Skipperów BOSFORA Załogi Jachtu KOJKO, COCO JAMBO i SUNRISE które to towarzyszyły nam podczas rejsu. Serdecznie POZDROWIENIA I PODZIĘKOWANIA do dla SKIPPERA WOJCIECHA za cierpliwość, fachowość i pasje żeglarską CDN Marzena, Marek Michał Mateusz Gąsiorowscy
Marzena GÄ…siorowska
::Mieliście już okazję poznać moją recenzję rejsu rodzinnego 30 lipca - 6 sierpnia Chorwacja 2016. Dziś nastąpi ciąg dalszy przygody z Bosforem. 7-15 lipca Rejs rodziny. Kierunek -Split. Jeszcze dalej i dalej na południe w stronę słońca. Załoga Stoncicy 10 osobowa, Gdynia i Poznań. Trzy rodziny i skipper Wojciech dobrze nam znany i bardzo lubiany. Tak na wstępie wygląda nasza załoga, w porcie zamustrowania PIROVAC, do którego każdy z nas dociera inną drogą. Jesteśmy w końcu w komplecie, PIROVAC przywitał nas upalnym słońcem więc rozczarowania nie było Mały uroczy port, od tego roku flagowa baza Bosfora z piękną nowoczesną mariną na którą ze swojego biura dumnie spogląda Szefowa Bosfora Maja. No i zaczęło się. Załoga się w komplecie uwija się a messa pęka w szwach od prowiantu. Pakujemy wszystko co się przydać może, przecież zaczynamy długi rejs. Nadszedł wieczór, czas na pierwszy wspólny posiłek załogi. Powoli się poznajemy, rozmawiamy i pomimo różnic i mimo chodem powoli ze zwykłych przypadkowo spotkanych turystów stajemy się załogą jachtu STONCICA, który od dziś będzie nam domem. Załoga zgrywa się powoli i cele mamy różne a i trasy płynięcia w przeciwnych kierunkach. Cześć ku Północy żeglować pragnie a cześć ku Południu się skłania a łódka jest jedna. JUGO zawiało problem rozwiązało! i złudzeń nam nie pozostawiło najmniejszych ze popłyniemy tam gdzie wiatr zechce i poniesie STONCICE naszą. Więc płyniemy z wiatrem, gdzie oczy poniosą i morze prowadzi. Pierwszego portu -TRYBUNIJI Miejsce urokliwe, wyjątkowe w którym to wieczorem cumujesz przy stoliku ze szklaneczkę rakiji, z rana zaś oddajesz cumę prosto ze stolika z pachnącą kawą. Nieduży port, pięknie położony z cudownymi widokami ze wzgórz na których zachodzi i wstaje słońce. Kolejny port to SIBERIK, z rozkoszą akceptują decyzję Skippera gdyż wiem ze obłowie się w srebrach chorwackich i nacieszę oczy widokiem pięknego starego portu. Skoro świt załoga gotowa do wyjścia płyniemy ku ROGOZNICY. Idzie nam coraz lepiej, powoli zlepiamy się w załogę a skipper prowadzi nas w lazurową zatoczkę pełną już amatorów nurkowania i plażowania. Zatem dobijamy do reszty, młodsza cześć załogi zachwycona jest tym co na wodzie i pod nią a i starsza część załogi przypomina sobie lata szalonej zabawy. Ruszmy dalej i dalej ze słońcem i wiatrem, a życie na jachcie toczy się własnymi prawami. Załoga jeść musi i klar być musi, więc uwijamy się w ukropie słońca i coraz to bliżej i bliżej nam do siebie. Powoli każdy docenia uroki i atmosferę która to buduje się każdego dnia. A Skipper Wojciech przygląda się nam bacznie i wie że już wkrótce docenimy Jego nieprzeciętne umiejętności, kunszt żeglowania , opanowanie i siłę spokoju. Cierpliwie znosi nasze potknięcia, brak wiedzy i umiejętności. Opowiada o wiatrach i chmurach o portach i miejscach w których warto być i zobaczyć. Ze stoicką cierpliwością uporczywie próbuje przekazać neofitom wiedzę dla nas jeszcze niekiedy tajemną. Teoria teorią i w końcu zawiało i żagle kształtu nabrały a mocy Stoncica. I niesie nas powiew wiatru i szum fal. Zwrot za zwrotem, sztagi i rufy, A wiatry niosą ku naszej radości, jest moc i przechył na łajbie solidny i wiemy ze mamy garnki na mesie bo tłuką się niemiłosiernie. Pośród wysp garbatych , morzem lazurowym żeglujemy do portu KAPRIJE, gdzie pontonem na plażę pyrkamy powoli, na raty załoga dociera do celu. I do KUKLJICY, poru znajomego zawitaliśmy po drodze, coby poczuć się jak w domu bo miejsca znajome uśmiech wywołują. Na koniec PIROVAC wita STONCICE a Skipper na PEKĘ do lokalnej knajpy prowadzi, gdzie z jagniąt i ośmiornic uczta dziś będzie. I kielichy wzniesiemy za Rejs i załogę , żeby pamiętać i uczcić to co podczas tego rejsu przeżyliśmy. POZDRAWIAM gorąco całą załogę STONCICY Szefową Maję , Skipperów BOSFORA Załogi Jachtu KOJKO, COCO JAMBO i SUNRISE które to towarzyszyły nam podczas rejsu. Serdecznie POZDROWIENIA I PODZIĘKOWANIA do dla SKIPPERA WOJCIECHA za cierpliwość, fachowość i kunszt żeglarski którego byliśmy świadkami. CDN Marzena Gąsiorowska z Rodziną