Bar Mleczny Finezja in Konin

🕗 öffnungszeiten

kommentare 5

• 

  Kaja Kowalska

  :: 12 April 2018 12:26:35

  Chodziłam tam kiedy byłam mała, często po szkole (znajduje się obok) mama nas tam zabierała i sentyment do miejsca pozostał. Z biegiem czasu miejsce wygląda nowocześnie ale nie sztucznie. Od wejścia unosi się zapach pysznego domowego jedzenia. Porcje duże, jedzenie przepyszne, ceny niskie (ale może to dlatego że Gdynia jest droga) Za każdym razem gdy tylko jestem w Koninie muszę tam iść ot taki mały rytuał. Polecam gorąco!

• 

  Michalina Adamus

  :: 16 März 2018 17:45:21

  Świetne jedzenie, bardzo tanio można zjeść porządne śniadanie. Jest ponad to schludnie i czysto , a obsługa wyjątkowo miła. Od kilku miesięcy jestem stałym klientem i wszystkich zachęcam żeby zajrzeli chociaż raz.

• 

  Łukasz J.

  :: 17 Februar 2018 15:47:26

  Bardzo smaczne jedzenie. Świetna zupa i drugie danie, pieczone ziemniaki i kopytka. Czysto i schludnie. Miła obsługa. Ceny normalne (nie bardzo tanio), ale jedzenie smakuje jak domowe więc warto.

• pl

  Przemek Zawrzykraj

  :: 28 September 2017 14:13:14

  Miła obsługa, czyste nowe stoliki. Krokiet z kapustą miał bardzo dobre puszyste ciasto Ale kapusta mogłaby być mniej kwaśna. Devolay to pół na pół kotlet szwajcarski z serem i devolay z masłem (bardzo dobry). Najsłabszym ogniwem był kotlet schabowy bo przypominał grubością przypalony kotlet z kani, cienki z ilością mięsa i panienki 50/50 , za to podany z bardzo smaczną mizerią. Generalnie polecam, sądząc po cieście w krokiecie, warto spróbować naleśniki ale odradzam schabowego.

• pl

  Łukasz O.

  :: 28 Juni 2017 14:40:06

  Duże rozczarowanie i ocena możliwe najbardziej negatywna. Nie za smak, który jest całkiem przyzwoity. Państwa problem to podejście do klienta, które odpowiada "budce z żarciem" w nadmorskiej mieścinie a nie barowi mlecznemu czy jadłodajni (osobiście uważam, że nadużywacie tego określenia - jadła to ja u Państwa nie dostałem). Pierwsze negatywne odczucia miałem tydzień temu, gdy kupując zestaw obiadowy z devolajem zapytałem, czy zamiast ziemniaków można otrzymać frytki. Problemu nie było, jednak ani w menu ani przy moim pytaniu nikt mnie nie uprzedzili, że zmiana wiąże się z dopłatą. Zostałem uświadomiony przy płatności, gdy spostrzegłem, że zamiast 15,50zł na rachunku widnieje 18,00zł. Przysłowiowo "machnąłem ręką", cóż. Większe rozczarowanie dotyczyło tego, co otrzymałem po dokonaniu płatności. Mocno wysmażone, twarde i śmierdzące fryturą paski ziemniaków (frytkami bym tego nie nazwał). Druga sprawa - ilość, jaką mi podano była zupełnie nieadekwatna do ceny. Zakładam, że skoro w zestawie za 15,50zł ujęty jest cena ziemniaków to te 3,00zł one kosztowały. Dodając do tego 2,50zł dopłaty okazuje się, że porcja frytek w zestawie kosztowała w okolicach 5,50zł-6,00zł. Całkowite nieporozumienie i kompromitacja - ani ilość ani smak "frytek" jest nieadekwatna do ich ceny. Pierwszy raz się zdarza, nie zraziłem się i dzisiaj do Państwa wróciłem (zachęcany Państwa dotychczasowymi ocenami - kupionymi lub od rodziny/znajomych, bo inaczej sobie tego nie wyobrażam). I dzisiaj przeszliście samych siebie. W zestawie obiadowym za otrzymałem dwie kuleczki ziemniaków, solidną porcję pysznej surówki i kotleta z fileta kurczaka. Mięso było tak masakrycznie rozbite, że przypominało kartkę papieru A4 obtoczoną w panierce. Bez smaku, bo niby jak wyczuć smak w kotlecie którego grubość sięga 2mm. Zwróciwszy Pani bufetowej uwagę, że chyba z kotletem jest coś nie tak uzyskałem w odpowiedzi mocno aroganckie: "gramatura się zgadza, ma być 150g i jest a cienki kotlet jest dlatego, że szybko się smaży" (na Boga, litości! Jak trzeba to poczekam na właściwą i ludzką porcję). Nic poza tym od Pani nie usłyszałem - żadnej refleksji, próby stworzenia miłej atmosfery rozmowy, nawet uzasadnienia, że robią Państwo ludzi w balona sprzedając im skrawki piersi kurczaka w panierce. Widocznie nie byłem godny rozmowy z Panią, oburzona moim niezadowoleniem odwróciła się na pięcie i poszła. Chyba komuś się pomyliły role, to nie PRL. Państwo nazywacie się barem mlecznym/jadłodajnią, chwalicie na facebooku dużymi porcjami a nie znajduje to uzasadnienia w rzeczywistości (serio różne rzeczy widziałem, z różnymi się godzę, ale poziomem Państwa obsługi jestem zdegustowany do granic wytrzymałości). Mam zatem trzy refleksje: - nie wiem, na jakiej zasadzie ustalana jest gramatura i jaką gramaturę Państwo oferujecie - w menu nie ma takiej informacji a przy klientach nie ważą Państwo produktów gotowych (ściema na całego) - nie informują Państwo o ewentualnych dopłatach, widocznie są one uznaniowe i co najmniej zaskakujące - na przyszłość - jeżeli funkcjonują Państwo na rynku konkurencyjnym to warto zadbać o klienta, podjąć jakąkolwiek dyskusję. Pani "zamknęła mi mordę" stwierdzeniem, że gramatura jest właściwa (czyli jaka?!) a cieniutkie i prześwitujące kotlety są dla mojego dobra bo szybciej się smażą (Pani nie kontynuując rozmowy ani nie podejmując próby złagodzenia moich negatywnych odczuć, obróciła się na pięcie i poszła do kuchni - jednym słowem olała mnie :) ). Drodzy Państwo - Wolę poczekać i dostać coś czym się najem, coś adekwatnego do ceny, a nie rozbudzę apetyt i pójdę do konkrecji. Jako student szukałem alternatywy dla McDonalds, Wy nią nie będziecie... Żal, smuteczek, DUŻY negatyw i czerwona kartka. Odradzam, idźcie stołować się gdzieś, gdzie docenią, że przyszedłeś, ugoszczą i potraktują poważanie, a nie jak świnię, która zje wszystko, zostawi kasę i pójdzie. Ja wyszedłem, bezpowrotnie. W załączniku zdjęcia kotleta (w jego grubszej części) i paragon, by Pani ponownie nie krzyczała, że negatywne opinie "wystawia konkurencja".